Odchodząc od mamy, poczułem niepokój. Jeszcze nigdy nie rozstawałem się z nią na tak długi czas. Niektórzy pomyślą, że jestem maminsynkiem... Nie wiem, może mają racje? Ja po prostu kocham swoją rodzicielkę. Od zawsze jesteśmy ze sobą blisko. I to się liczy! Po chwili zatrzymałem się przed ogromną kolejką. Przede mną stało kilkaset osób. Z zaskoczenia, zapytałem się jakiegoś chłopaka:
- Długo to potrwa?
- Pierwszy raz tutaj? - Zapytał nie odpowiadając na moje zapytanie.
- Tak. Mama mnie przekonała, abym pojechał. Wiesz może, czy da się jakoś ominąć tą kolejkę?
- Przykro mi. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Warto poczekać kilka godzin. Później to sama zabawa.
- Skoro tak uważasz... to ok. - Z minuty na minutę, co raz bardziej robiłem się senny. Znudzony, oczekiwaniem na swoją kolej, rozglądałem się dookoła. Moją uwagę zwróciła pewna blondynka. Stała z kilkoma innym dziewczynami. Była cała ubrana na różowo. Lubię, jak dziewczyny zakładają różowe ciuchy, ale to jest już przesada.
- Zapomnij o niej. - Powiedział, ten sam chłopak, z którym przed chwilą rozmawiałem.
- O co Ci chodzi? - Zapytałem robiąc "wielkie oczy".
- Widzę, jak na nią patrzysz. Nie masz u niej szans. Po pierwsze, jest zajęta, a po drugie nie ufa nieznajomym.
- Jesteś pewny? A czy to przypadek, że podrywa ją jakiś facet, a ona nie ma nic przeciwko temu?
- Ahaa! Chodzi Ci o Meredith! Myślałem, że oglądasz się z Holly.
- To tak ma na imię ta dziewczyna w różowym?
- Yhyym... Myślałem, że chodzi Ci o Holly.
- Emm... kim jest Molly.
- Jak już coś to Holly. Mniejsza o to. Widzisz tą ławkę pod drzewem?
- No, widzę. - Powiedziałem obojętnie.
- Tam siedzi Holly. Ładna, no nie?
- Może być. Opowiedz mi o tych dziewczynach.
- Ohh... dużo by tu opowiadać. W sumie to nic innego do roboty nie mam, więc...
- To zacznij od Meredith
- Napaliłeś na nią, czy co?
- No, wiesz ciałko ma...
- Meredith Brooks. Co roku tutaj przyjeżdża. Jej ojciec jest właścicielem tego obozu. Szczerze mówiąc jest sexy, ale większość chłopaków leci na jej forsę.
- Zaliczasz się do nich?
- Nie! Znaczy kiedyś tak. Byłem młody i głupi. Pewnego razu, podeszła do mnie i zaczęliśmy gadać. Nasza rozmowa wyglądała komicznie. Przez tą wymianę zdań miałem kłopoty. Żałuję tego.
- Przespałeś się z nią? - Zapytałem, unosząc brew do góry.
- NIE! BOŻE UCHROŃ! Z nią NIGDY!
- To czemu tego żałujesz? Ja bym chyba dobrze wspominał rozmowę z tą laską.
- No, nie był bym tego taki pewny. Nagadała wszystkim, że byłem prawiczkiem.
- Haha! O-M-G! Dziewczyna ma humor!
- To nie było śmieszne!
- Aaa... ten, bo... um... byłeś nim?
- NIE! Nie byłem! Uważaj lepiej na nią. Niezła z niej suka.
- I to właśnie mnie kręci! - Lubię odważne dziewczyny.
- Człowieku ja Ciebie ostrzegam! - Powiedział poważnym głosem. Chyba naprawdę jej nienawidzi.
- A ta cała Molly... czemu myślałeś, że o niej myślę?
- Stary ona ma na imię Holly!
- Już dobrze... nie bulwersuj się. Podoba Ci się!
- Jest śliczna, ale nigdy nie będzie moja. - Nagle, jego uśmiech znikł z twarzy.
- Niby czemu? Dziewczyny nie umiesz poderwać?
- Nie miałem, nigdy okazji, żeby zagadać z nią. Po za tym, tam skąd pochodzi ma chłopaka.
- Ciekawe, czy jest dziewicą... - "Dyskretnie" przyjrzałem się jej. Siedziała znudzona na ławce. Jej kręcone.kasztanowe włosy lekko powiewały na wietrze. Różowa opaska dodawała jej uroku. Na sobie miała kremową, uszyta z koronki sukienkę. Czarne budy na niewielkim obcasie, podkreślały jej zgrabne nogi. Twarzy nie mogłem dojrzeć, ponieważ dzieliła między nami spora odległość.
- Weź! Nie mów tak o niej!
- A co Ty? Ochroniarz jej?
- Nie, ale ona zasługuję na szacunek. Nie puszcza się z kim popadnie, tak to robi Meredith.
- Mówisz na mnie, żebym nie obrażał tej Twojej Holly a sam wyzywasz Meredith. Nie ogarniam Cie.
- Koleś! Ty jej nie znasz! Zobaczysz! Za niedługo zaciągnie Cie jeszcze do łóżka. Wtedy mi powiesz, że miałem rację!
- Zobaczymy.
- Wiesz co? Mam pomysł! Chodź!
- Czekaj! Nawet nie wiem, jak się nazywasz!
- Louis jestem! Ten, co kocha marchewki, paski i Keviny.
- Yyy... ok! Harry. Miło mi Cię poznać, Lou. - Udałem się zaraz za pasiastym chłopakiem. Coś czuję, że będzie mi się z nim dobrze układało.
~~ Oczami Holly ~~
I znowu to miejsce. Nie myślałam, że kiedykolwiek tu wrócę. A jednak... Czuję, że te wakacje odmienią moje życie. Nagle, usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu. Uśmięchłam się do do siebie.
- Cześć, Skarbie! - Powiedziałam radośnie.
- Holly, nie mogę przyjechać do Ciebie.
- Czemu? - Zapytałam zdziwiona.
- Kochanie, wiedz, że Cię kocham...
- Czekaj! Nie rozumiem.
- Musimy przestać się spotykać.
- Możesz powtórzyć, bo chyba źle coś usłyszałam.
- Muszę kończyć. Kocham Cię Holly.
- Alee... jak to? - Zaczęłam się jąkać. Powiedz mi! Czemu?! NIALL! JA CIE KOCHAM!
----------------,---------------
Sorry, że taki krótki! Miał być dłuższy... Postanowiłam zakończyć z nutką tajemniczości. Zamierzałam nie ujawniać kto jest chłopakiem Holly, ale... musiałam! XD Podoba się? Jeśli tak, to komentujcie, dodawajcie się do obserwatorów i głosujcie w ankiecie :) ~ @agata_971012 xx