czwartek, 24 października 2013

35."Czuję się niewyobrażalnie zagubiona."

                                           ~~~~ Oczami Holly ~~~~

- Tylko błagam! - Zatrzymałam się przed wejściem do domu. Odwróciłam się w stronę chłopaka. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam spokojnie kontynuować. - Jeśli mama będzie się pytać, czy nadal jesteśmy razem, a na pewno będzie, to koniecznie masz powiedzieć, że się tylko przyjaźnimy. Rozumiesz? - Mam nadzieję, że ten idiota zrozumiał, co do niego powiedziałam. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że jesteśmy parą. A zwłaszcza moja mama! Ona przyjaźni się z mamą Niall'a. Na pewno powiedziałaby jej, że wróciłam do domu z chłopakiem. Nasze mamy zawsze popierały mój i Niall'a związek. Mama Niall'a zapewne zadzwoniłaby od razu do niego i powiedziałaby mu o moim powrocie z Harry'm. Nie chcę tego. Niall mógłby sobie pomyśleć, że wróciłam do Harry'ego. A tak nie jest. Taka jest prawda, że uczucie, które darzyłam Harry'ego już dawno wygasło. Ten związek mnie męczył. Jestem nienormalna. Gadam takie rzeczy, a jakby nie było to sama się zgodziłam na to, żeby ze mną przyjechał. Jakoś przeżyję. Najważniejsze, żeby Niall się o tym nie dowiedział. Ciekawe, czy kiedyś odbierze ten pieprzony telefon.
- Ok, ok. Spokojnie. Nie musisz się od razu denerwować.
- Ja się nie denerwuję... po prostu....
- Po prostu dajesz mi sygnał, że z nami koniec. Okay. Rozumiem.
- Naprawdę? - Zapytałam zaskoczona. Dziwne. Bardzo dziwne. Jak to możliwe, że przyjął to z taką niezwykłą lekkością? Nawet się nie skrzywił, czy coś w tym stylu. To do niego niepodobne. On mnie przeraża.
- A czemu uważasz, że mógłbym kłamać? Holly, kocham Cię, ale nie mogę się narzucać, prawda? Myślę, że bycie przyjaciółmi dobrze nam zrobi.
- Jesteś taki...- Zaczęłam z nie dowierzaniem.
- Jaki? - Przerwał mi w połowie zdania.
- Taki inny. Co Ci się stało? Zmądrzałeś!
- Wiesz, doszedłem do wniosku, że nie mogę do tego dopuści, żebyś mnie już całkiem znienawidziła.
- Harry przecież ja Ci nigdy nie mówiłam, że Cię nienawidzę. Głupi jesteś? Jak tam możesz myśleć?
- Przez to co zrobiłem...
- Co zrobiłeś? - Zapytałam podejrzliwie, obserwując chłopaka.
- No chodzi mi o to jaki byłem dla Ciebie zły. Ciągle się kłóciliśmy, byłem szaleńczo zazdrosny...
- Ale nie sądzisz, że to jest głupi argument? Znienawidziłabym Cię, gdybyś na przykład... hmm... zranił kogoś dla mnie bliskiego, albo gdybyś mnie jakoś poważnie okłamał. Owszem byłam na Ciebie zła, ale czego nie wybacza się przyjaciołom?
- Umm.. dobrze wiedzieć. Możemy wejść do środka? Chłodno się robi.
- W porządku. Chodźmy. - Oznajmiłam, udając się do drzwi.



[...]

- Holly! Dziecko! Jak ja Ciebie dawno nie widziałam. Tęskniłam skarbie. 
- Oj mamo. Przestań, bo się zaraz rozpłaczę i proszę nie ściskaj mnie tak mocno, bo się zaraz uduszę haha.
- Dobrze. Już Cię puszczam. Widzę, że przyjechałaś ze swoim chłopakiem. Ty jesteś Harry, tak? Dużo o Tobie słyszałam.
- Tak, jestem Harry. Już mieliśmy przyjemność się spotkać... tylko szkoda, że była Pani wtedy pokłócona z Holly.
- Aaa no tak! Pamiętam. Na szczęście się pogodziłyśmy. No to co? Macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór? Może zmówię Wam pizzę? Co Wy na to?
- Mamo, po pierwsze my nie jesteśmy już parą, a po drugie proszę nie rób tego. Nie jestem już dzieckiem. Już nie musisz mi proponować pizzy, bo umiem korzystać z telefonu. - Bywało, że między mną, a mamą panowała groźna atmosfera. Między innymi wtedy, gdy była nad opiekuńcza, ale szczerze? Zaczynam to wszystko teraz doceniać. Mam nadzieję, że nie za późno.
- Jak to? Nie jesteście już ze sobą? Patrick mówił mi, że jesteście szczęśliwi..
- No niestety tak wyszło... - Oznajmiłam, skupiając wzrok na podłodze.
- Teraz się przyjaźnimy. - Dodał uśmiechnięty Harry.
- Tak? - Zapytała zaskoczona mama. - Podziwiam Was. Ja tam nigdy nie wierzyłam w przyjaźń miedzy kobietą, a mężczyzną. A zwłaszcza, wtedy, gdy para była kiedyś ze sobą. Cóż... nie wnikam. Idę przyrządzić kolację. Bawcie się dobrze. Harry czuj się jak u siebie w domu. - Harry kiwnął głową. Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka. Postanowiłam iść za mamą, żeby zapytać się o Patrick'a.
- Muszę o coś zapytać mamę. Zaraz wrócę. - Oznajmiłam, wstając z kanapy.


                                                        ~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~~~

      Czuję się niezręcznie, ale staram się udawać, że wszystko jest okay. Najważniejsze, żeby mój plan przebiegł poprawnie. Jak na razie, to jestem z niego zadowolony. Holly na poważnie bierze, to co mówię. Śmieszy mnie to z jaką łatwością wierzy w każde moje kłamstwo. Chyba żaden facet nie chciałby utrzymywać kontaktu ze swoją byłą. Chociaż przez jakiś czas, prawda? A co dopiero wpraszać się na siłę do jej domu. Dziwne, że ona niczego nie podejrzewa. Muszę dać z siebie
wszystko, żeby mi znowu zaufała. Muszę sprawić tak, aby zapomniała o Niall'u. Jeśli Holly sądzi, że zostaniemy tylko przyjaciółmi, to grubo się myli. Ja NIGDY się nie poddam. Kocham ją i zrobię wszystko, żeby ją  przy sobie zatrzymać. Miłość jest dla mnie najważniejsza. Nagle zaczął mi dzwonić telefon. Szybkim ruchem odebrałem połączenie, żeby Holly niczego nie usłyszała.

< rozmowa telefoniczna>

- No siema stary. - Wydarł się do telefonu Louis.
- Cześć, Lou. Co tam?
- Nie zgadniesz kto do mnie zadzwonił!
- Nie wiem. Poddaję się. Nie chcę mi się w to bawić. O kogo chodzi?
- Niall zadzwonił do mnie dzisiaj. Gadał, że jest u siebie w domu i, żebym nikomu o tym nie mówił. Pomyślałem, że martwisz się o niego, więc postanowiłem powiedzieć Tobie i chłopakom. - Natychmiast wstałem z kanapy. Nerwowo zacząłem chodzić po salonie. Niall w Mullingar?! To nie może być prawda! Cholera! Cały mój plan wezmą diabli! - Halo? Haaaarry? Jesteś tam? - Zapytał zaniepokojony Lou.
- Tak, jestem. Bardzo dobrze zrobiłeś Lou, dzwoniąc do mnie. Martwiłem się o tego idiotę. Dzięki.
- Spoko. A swoją drogą... kiedy się spotkamy? Dostaliśmy propozycję nagrania kolejnej płyty. Może wypadałoby już wrócić? Co myślisz?
- Nie wiem. Zdzwonię do Ciebie potem, ok? Nie mam czasu.
- W porządku. Będę czekał. Pa


                                     ~~~~ Oczami Holly ~~~~

- Mamo? - Zaczęłam rozmowę.
- Tak?
- Patrick wrócił do domu? Kiedy?
- Już jakiś czas temu. A co? Czemu pytasz?
- Tak po prostu. A jest z nim Amanda?
- Tak, jest. To słodka dziewczynka. Na początku byłam zła na Patrick'a, że wziął pod swoją opiekę czyjeś dziecko, ale potem zrozumiałam, że wypada pomagać innym. To jeszcze małe dziecko. Skoro matka ma złe warunki, to trzeba jej pomóc. Małej u nas jest lepiej
- A gdzie oni są? Chciałam się przywitać.
- Poszli kilka godzin temu do Horan'ów.
- Patrick poszedł do państwa Horan'w? Po co? Haha. - Mój brat nie cierpiał chodzić do nich. Uważał, że te wspólne obiady są nudne. Jedyną dla niego rozrywką był Niall. Kiedyś przyjaźnili się.
- Nie chciałam Ci o tym mówić... Jak zobaczyłam, że przyjechałaś z chłopakiem...
- Z byłym chłopakiem. - Poprawiłam mamę. - No, co dalej?
- Pomyślałam, że może chcecie do siebie wrócić, dlatego przyjechaliście razem. No wiesz, chcieliście spędzić ze sobą trochę czasu.
- Ale ja nadal nie rozumiem, co chcesz mi przez to powiedzieć.
- Skarbie, Niall wrócił do domu. - Nie spodziewałam się tego. Nie potrafiłam wydusić niczego z siebie. Spojrzałam na mamę, po czym pobiegłam w stronę drzwi.
- Holly, gdzie Ty biegniesz?! - Nic nie odpowiedziałam. Nie zatrzymując się pobiegłam do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu do mieszkania wszedł Patrick z Amandą.
- Holly?! Co Ty tutaj robisz?
- Jest Niall u siebie? - Zignorowałam to co powiedział brat. Muszę się spotkać z Niall'em. TERAZ!
- Jest, ale nie życzy sobie obecności gości. Jest zmęczony.
- Słucham? No chyba sobie żartujesz?! Idę do niego.
- Nigdzie do niego nie pójdziesz, ok? - Patrick złapał mnie z dłoń. Kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Co on sobie myśli?! Dlaczego nie chce, żebym poszła do Niall'a?!
- Nie obchodzi mnie to, co Ty chcesz. Wychodzę!
- On nie chcę Cię widzieć.
- Co? Niby dlaczego? On Ci to powiedział? Tak? No odpowiedz mi!
- Holly on...
- Co on? W ogóle czemu ja z Tobą rozmawiam?! Jesteś jego adwokatem, czy co?!
- Słuchaj, Holly! On przyjechał tylko na chwilę. Jutro wyjeżdża.
- Czemu wyjeżdża? Czemu rozmawialiście o mnie?!
- Chodzi o to, że Niall jest...
- Witaj, Patrick. - Odezwał się Harry.
- Harry nie teraz! - Powiedziałam nerwowo. - "Niall jest..." ? Hmm..? Co z nim jest? Patrick do cholery odpowiedz mi!
- Niall jest zakochany.
- Haha! Co? Kiepski żart. On jest zakochany we mnie! Rozumiesz? WE MNIE! To jest niemożliwe! Człowiek nie może się tak szybko w kimś odkochać! OKŁAMUJESZ MNIE, PATRICK! JA TO CZUJĘ! -
- Holly uspokój się.
- Daj mi spokój, Patrick! Dajcie mi wszyscy święty spokój! - Rzuciłam załamanym głosem, wychodząc.


                                           ~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~

- Co jej się stało? - Zapytała zaniepokojona pani Duncan.
- Holly została oszukana.
- Jak to "oszukana"? - Ponownie zadała pytanie kobieta. Patrick nic jej nie odpowiedział tylko\rzucił mordercze spojrzenie na mnie. Poczułem się zagrożony. On chyba coś wie. - Pomyślałem.
- Pójdę do niej. - Oznajmiłem, spoglądając na Patrick'a, z którego można było wyczytać "O wszystkim wiem. Wiem, że jesteś skurwielem. Nie pozwolę skrzywdzić mojej siostry, ani przyjaciela. Lepiej spierdalaj."

[...]
  Nie musiałem jej długo szukać. Siedziała na huśtawce w ogrodzie. Podszedłem do niej. Usiadłem obok niej. Dyskretnie przyglądałem się jej.
- Po co tutaj przyszedłeś? Myślisz, że nie widzę, że patrzysz się na mnie?
- Potrzebujesz wsparcia przyjaciela, dlatego tutaj jestem.
- Przyjaciela, powiadasz? Czy ja w ogóle mam jeszcze jakiś przyjaciół? Mam wrażenie, że wszyscy dookoła mają przede mną jakieś tajemnice. Czuję się jakbym była wrakiem nieszczęśliwego człowieka. Już całkowicie nie wiem kim jestem. Czuję się niewyobrażalnie zagubiona.
- Masz mnie, Holly. Mi możesz zaufać.


Heeej! ;D


   Mam dla Was całkiem fajny rozdział. Jest długi i myślę, że nawet ciekawy ;) ( to dziwne, że mi się podoba)

    Miał być całkiem inny rozdział. Miał się już pojawić Niall, ale zmieniłam zdanie. Jak widzicie Patrick prawdopodobnie zna prawdę o Harry'm. Niall chyba mu się żalił. Holly zależy na Niall'u, ale ciągle są jakieś przeciwności. Mam nadzieje, że Wam się podoba ten rozdział. Napiszcie co sądzicie.

Kocham Was i do nexta! Jakieś pytania? ŚMIAŁO PISZCIE! (PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY!) ~~~@agata_971012 xx

niedziela, 20 października 2013

34. "Czuję, że czeka nas wojna."

                                                  ~~~~ Oczami Holly ~~~~

   Pieprzony Niall. Zdecydowałam się, żeby być z nim, a on w ostatniej chwili dzwoni i mówi, że się rozmyślił. Co za odpowiedzialność... jaka dojrzałość... Cóż, czego ja mogłam się po nim spodziewać? Już raz zerwał ze mną przez telefon. Chciałam dać mu szansę. Już zaczęłam planować przyszłość. Zaczęłam być szczęśliwa. Nienawidzę, gdy ktoś wystawia mnie do wiatru. Wątpię, żeby Niall miał powód dla którego odwołał spotkanie. Najgorsze jest to, że go kocham. Nie wiem co robić. Może powinnam wrócić do domu? Stęskniłam się za Irlandią.

- Pani Duncan? Może Pani wejść do przyjaciółki.
- Dziękuję. - Oznajmiłam, wchodząc do sali. Jade była nie przytomna. Jej twarz była blada jak ściana. Nastała cisza. Słyszałam tylko jak oddychamy. Bałam się cokolwiek powiedzieć. Przybliżyłam się do przyjaciółki. Usiadłam na krześle i złapałam jej lodowatą dłoń.
- Wiesz Jade, nic dziwnego, że kochałaś się w Niall'u. On jest nieziemski. Tylko szkoda, że zawsze mnie rani. Pamiętasz jak przyłapałaś nas na pocałunku? Wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że chodzimy ze sobą, Potem rozmawiałyśmy o przyszłości... Mimo tego, że kochałaś w nim, mówiłaś, że ja i Niall jesteśmy dla siebie stworzeni. Zapytałam się wtedy, czy zostaniesz moim świadkiem,, jeśli Niall mi się oświadczy. Boże! Nie wierzę w to, że za niedługo odejdziesz. Nie zobaczysz mnie w sukni ślubnej, ani nie dowiesz się, że będę matką. - Nie wytrzymałam. Wszystkie emocje, które wtedy odczuwałam, wyrzuciłam z siebie w postaci łez. - Chciałabym, żebyś mi doradziła co mam zrobić ze swoim pieprzonym życiem. Mam wszystkiego dość. Chcę być szczęśliwa. Tak jak kilka lat temu. Kocham Cię, Jade. I zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Przepraszam, że Cię tutaj zostawiam. Muszę stąd wyjechać. Niall mnie znowu odepchnął. Boże. Jade, ja go tak mocno kocham. Muszę odnaleźć sens swojego życia. Przez chwilę myślałam, że jest nim Niall, ale teraz...Wiem, że mnie słyszysz. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, co o tym wszystkim sądzisz. Na pewno zastanawiałabyś się, czemu Niall wyjechał. To tak samo jak ja. Nie wiem, czemu on to zrobił. Jeszcze wczoraj rano powiedział, że zawsze będzie moim przyjacielem... z kim on do cholery rozmawiał? To jest niemożliwe, że zostawił mnie, wiedząc, że Ty... umrzesz. Przepraszam Cię, że zawracam Ci głowę moimi głupimi przemyśleniami. Muszę iść. Postanowiłam spotkać się z Harry'm. Pożegnać się. Jestem na niego zła, ale nie mogę wrócić do domu, nie żegnając się z nim. To chyba tyle, co chciałam Ci powiedzieć. Twoi rodzice czekają przed salą. Nie będę Wam przeszkadzać. Do zobaczenia wkrótce, Jade.


                                           ~~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~~~

- Więc wracasz do domu... - Oznajmiłem, spoglądając na dziewczynę.
- Tak. Muszę trochę odpocząć. Poza tym stęskniłam się za mamą.
- Widziałaś się z Niall'em? - Zapytałem, chociaż doskonale znam odpowiedź. Jestem dobry w udawaniu. Ona niczego nie podejrzewa.
- Możesz przestać zadawać tyle pytań? To jest męczące.
- Wyluzuj. Chciałem dobrze. A mogę wiedzieć, czemu tak zareagowałaś, kiedy wspomniałem o Niall'u? - Tak, wiem. Nie powinienem mówić o nim. Co jeśli przez przypadek wspomnę o naszej rozmowie?
- Chciałam się z nim spotkać. Po prostu pogadać. Swoją drogą, może Ty wiesz, czemu i gdzie wyjechał? - Matko! Co ja mam jej odpowiedzieć? Mam nadzieję, że niczego nie podejrzewa. Niezła z niej kłamczucha. Chciała się z nim spotkać i TYLKO porozmawiać. Yhym... Holly nie umiesz kłamać skarbie. - Pomyślałem.
- Nie mam pojęcia. Nawet się z nim nie widziałem. To dziwne, że wyjechał. Wiesz co? Zadzwonię do niego. Zapytam się co się stało, ok?
- Na pewno nie odbierze. Próbowałam ze sto razy i nic. Odrzucał połączenie, albo wyłączał telefon.
- To może zadzwonić do chłopaków?
- Wątpię, żeby któryś z nich wiedział co jest powodem jego nagłego wyjazdu, ale próbuj. Idę zamówić kawę. Chcesz też?
- Nie, dziękuję. - Upewniłem się, że dziewczyna odeszła i wybrałem numer do Niall'a.

< rozmowa telefoniczna >

No dalej odbierz kretynie. - Pomyślałem, oczekując na usłyszenie głosu chłopaka.

- Słucham Cię Harry. - Odpowiedział obojętnie Niall.
- Stary gdzie jesteś?
- A co Cię to obchodzi? Na drugim końcu świata. Tak, jak chciałeś. Cieszysz się?
- A konkretnie to gdzie? No wiesz. Holly się wypytuje, czy coś wiem.
- Cholera. To już jest Twój problem. Możesz ją okłamywać, ale proszę Cię nie wciągaj w to mnie. Przez to co jej zrobiłem...
- Oh, daj spokój. Przejdzie jej. - Przerwałem chłopakowi. - Mam pytanie... jeśli Jade umrze to masz zamiar przyjechać na pogrzeb?
- Oczywiście, że tak! Czemu się pytasz? Coś się z nią stało?
- Nie. Na razie jest w szpitalu. Słuchaj Niall. - Zacząłem poważnym głosem. - Wiem, że Jade jest Twoją przyjaciółką i, że Twoja obecność na jej pogrzebie jest obowiązkowa, ale wracając do naszej umowy...
- Harry! Czy Ty siebie słyszysz? Sugerujesz, że mógłbym nie przyjechać na pogrzeb swojej przyjaciółki, bo zawarliśmy jakąś pieprzoną, idiotyczną umowę? Oszalałeś! Wiesz co? Myślę, że idealnie pasujesz do zmarłej Meredith. Ona też miała zabójcze pomysły. I wiesz co? Mam gdzieś tą całą naszą gównianą umowę. Holly już Cię nie kocha. Gdybym się zjawił na wczorajsze spotkanie, to na pewno bylibyśmy ze sobą.
- Haha. Nie unieważnisz tej umowy.
- Niby czemu, Harry? Myślisz, że się Ciebie boję? Śmieszny jesteś!
- No to w takim razie będę musiał Cię zabić.
- Harry, czy Ty się dobrze czujesz?!
- Muszę kończyć. Holly idzie. Wiesz, umówiłem się z nią na randkę. Pa.


- I jak? Rozmawiałeś z chłopakami?
- Tak, ale nic nie wiedzą. Boję się o niego. Nie wiadomo, gdzie on jest, ani nie odbiera telefonu. - Udałem zaniepokojonego.
- Może zadzwońmy po policję? - Zaproponowała Holly.
- Zaczekajmy trochę co? Skoro sam Ci powiedział, że wyjeżdża, to chyba nie mamy powodów do obaw?
- W sumie to masz racje. A powiedz mi, co planujesz robić jak wrócisz do Londynu? Pytam się z ciekawości.
- Pewnie będę chodził od baru do baru, a na końcu przegram wszytko w kasynie.
- Co?!
- Haha. Żartuję przecież. A Ty? Co będziesz robić w domu?
- Dzwoniłam do mamy. Nasz dom potrzebuje remontu. Wezmę się za malowanie. Muszę się odstresować. To mi na dobre wyjdzie.
- Mam pomysł! Pomogę Ci!
- To chyba nie jest najlepszy pomysł...
- Ale dlaczego? Wynajmę pokój w hotelu, żeby nie robić problemu, a za dnia będę Ci pomagał. No proszę! Zgódź się!
- Myślę, że to jest zły pomysł, Harry.
- No proszę! Nalegam.
- Ugh! W porządku. - Odpowiedziała niechętnie
- Naprawdę? Zgadzasz się?
- No tak, ale nie myśl sobie, że nie jestem na Ciebie zła!
- Oczywiście. Rozumiem. - Tak! Udało się! Holly będzie moja! Niall pożałuje, że chciał zerwać naszą umowę. - Pomyślałem, cwaniacko się uśmiechając.



                                           ~~~~ Oczami Niall'a ~~~~

   Holly umówiła się na randkę z Harry'm? Jak to możliwe? Przecież wybrała mnie. W porządku. Rozumiem. Zadzwoniłem do niej, skłamałem, zawiodłem jej zachowanie, ale to nie jest w jej stylu! Kiedy ktoś ją zrani, ta zamyka się w pokoju i zastanawia się co robić dalej, jak to wszystko przejść. Może Harry oszukuje mnie? Może skłamał, żeby mnie wkurzyć? Nie rozumiem go. Nie poznaję go. Wiem, że kocha Holly, tak samo jak ja, ale nigdy nie spodziewałbym się tego, że będzie chciał mnie zabić! Wątpię, żeby wtedy był pijany. Jego głoś był stanowczy. Po co chciał znać adres gdzie obecnie się znajduję? Mam nadzieję, że nikt znajomy mnie nie wyda, że jestem u rodziców. Szczerze? Boję się Harry'ego. Może inaczej. Obawiam się, że on ma obsesje na punkcie Holly. Pierwszy raz w życiu wyczułem w nim gniew i nienawiść. Czuję, że czeka nas wojna.



Hej! ;D

     Przepraszam, że taki krótki. Trochę nie udał mi się, ale jak już napisałam to dodam ;) 

 Jak widzicie Holly z naszym złym Harry'm planuje przylecieć do Irlandii, gdzie znajduje się kryjówka Niall'a. Jak myślicie, co może się wydarzyć w kolejnym rozdziale? Mam pytanie... w sumie to miałam już zakończyć to opowiadanie, ale jeśli nadal chcecie, żebym pisała to komentujcie i napiszcie, czy mam pisać dalej, czy nie.

Kocham Was i do nexta! Jakieś pytania? ŚMIAŁO PISZCIE! (PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY!) ~~~@agata_971012 xx

poniedziałek, 14 października 2013

33. "Niech ta tajemnica zostanie tylko między nami."

                                                   ~~~~ Oczami Holly ~~~~

- I co teraz będzie? - Powiedziałam załamanym głosem. - Nie tak wyobrażałam sobie moje nastoletnie życie. Planowałam spędzić ten rok z Jade, a teraz ona leży tutaj... za tą szybą. Jest nieprzytomna, podłączona do aparatury. Niall, ja...
- Chodź tu do mnie. - Przerwał mi spokojnie chłopak. Usiadłam na krześle. Oparłam głowę o ramie Niall'a. - Musimy po prostu pozwolić jej odejść. Nie możemy użalać się nad sobą. Ona by nie chciała, żebyśmy byli smutni z jej powodu.
- To jest takie trudne. Znamy się od zawsze. Chyba nie będę wstanie przyjść na pogrzeb. Nie chcę tego widzieć. Nie chcę się z nią żegnać. Niall zostaniesz mi tylko Ty. Błagam, już nigdy więcej nie kłóćmy się. Niech będzie tak jak dawniej. Zanim pojechałam do Dartmound. - Oznajmiłam, patrząc w oczy Niall'a.
- Obiecuję, że zawsze będę Twoim przyjacielem. Holly... - Zaczął niepewnie.
- Tak, Niall?
- Wiem, że to nieodpowiednia pora, ale chcę wiedzieć na czym stoję. Powiedz mi... tylko szczerze! Z kim Ty chcesz się związać? Przepraszam, że Cię o to pytam, ale ja tak dłużej żyć nie mogę. Kiedy byłaś z Harry'm próbowałem stać na uboczu. Nie chciałem się wtrącać w Wasze sprawy. Teraz, kiedy zrozumiałem jak bardzo jesteś dla mnie ważna, chcę się dowiedzieć, czy jest jakaś szansa, żebyśmy znowu byli parą...
- Umm... Niall...
- Holly, tylko proszę! Odpowiedz szczerze. - Nastał ten moment. Tego się obawiałam. Jak wybrać jednego chłopaka z dwóch wspaniałych i bliskich mojemu sercu? Jestem idiotką. Nie wiem czego chcę. Na pewno nie chcę nikogo skrzywdzić.
- Możemy przełożyć tą rozmowę na jutro? Proszę. Szpital to trochę nieodpowiednie miejsce na taką rozmowę.
- Myślę, że po prostu się boisz. Powiedz mi, co w tym jest trudnego? Kochasz mnie?
- Niall, dla mnie to jest naprawdę trudna decyzja.
- Holly zadałem Ci pytanie. Ok. Zapytam jeszcze raz. Czy Ty mnie kochasz?
- Kocham Cię, ale proszę daj mi trochę czasu.
- Holly. Powiem Ci coś. Przez tyle lat nie miałem żadnej dziewczyny. Tutaj nawet nie chodzi o fanki, ani karierę, bo przecież każdemu należy się miłość, prawda? Wiesz. Chcę Ci powiedzieć, że nie mogłem tak po prostu zapomnieć o tym, co nas łączyło. Za każdym razem, kiedy Cię widziałem, mówiłem sobie "Stary, ona jest zajęta. Chodzi z Twoim przyjacielem. Bądź silny. Nie możesz ich zawieźć" Teraz chcę ruszyć dalej. Jestem jeszcze młody, ale mi też brakuję miłości, troski, dzielenia życia z drugą połówką. Powiedz tylko, czy chcesz być ze mną, a zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa i, żebyśmy tworzyli udany związek. Holly? Powiesz coś? - Niall mnie zaskoczył. Zawsze wspierał mój związek z Harry'm, to właśnie dzięki niemu schodziliśmy się kilka razy. Czemu ukrywał to wszystko? Przecież to musiało go boleć, widząc mnie i Harry'ego, jako szczęśliwa parę. Zaraz, zaraz! Nie miał dziewczyny? A co z tą Veronicą?
- Wspomniałeś, że nie miałeś żadnej dziewczyny... - Zaczęłam, obserwując zachowanie chłopaka.
- No tak. - Przytaknął.
- A to ciekawe! W takim razie kim dla Ciebie była Veronica?
- Aaa... Veronica nie jest moją dziewczyną. Nigdy nie była. Ona jest lesbijką. Przyjaciółką Zayn'a. Chłopaki poprosili ją, żeby odegrała rolę mojej nowej dziewczyny.
- Słucham? Co za kretyn wpadł na ten pomysł?! - Jak tak można? Co chcieli przez to osiągnąć? Myśleli, że wzbudzą we mnie zazdrość! Udało im się, tylko szkoda, że dowiaduję się o tym przez przypadek.
- Nie pamiętam. Chyba Lou.
- Oh, po nim można się wszystkiego spodziewać.
- A wracając do tematu... - Nie! Niall? Czemu do tego wracasz? - Pomyślałam.
- Niall. Doceniam, że chcesz być wobec mnie szczery. Wiem, że nadal mnie kochasz, że chcesz być ze mną, ale ja naprawdę potrzebuję czasu. Poza tym to co powiedziałeś...
- Przepraszam, jeśli...
- Nie przerywaj mi! Wysłuchaj mnie! To co powiedziałeś było urocze. Trochę przypominało mi nasze zaręczyny w domu na drzewie haha tylko to było w trochę w dojrzalszym wydaniu. - Oznajmiłam promiennie się uśmiechając.
- Jeśli wrócisz do mnie, to obiecuję, że nasze zaręczyny będą czymś niesamowitym, czymś...
- Hola, hola! Zwolnij trochę, ok?
- Ja... nie mogę. - Odpowiedział, chwytając moją twarz swoimi rękoma. Nie mogę uwierzyć, że on to zrobił. Pocałunek? Skąd ta pewność, że przez jeden pocałunek postanowię być z nim?
- Niall...
- Ciii... nic nie mów. Zadaj sobie jedno podstawowe pytanie... z kim będziesz bardziej szczęśliwa? Ze mną, czy z Harry'm? Holly, daj mi tylko jedną szansę. Co Ci szkodzi? Harry już od dawna zachowuje się jak dupek. Nie możemy spróbować? Proszę Cię... przemyśl to. Czekam do wieczora. Będę na plaży o północy. Jeśli się nie zjawisz, to będzie oznaczało, że wybierasz jego. Kiedy Cię zobaczę... to po prostu będę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi. - To nieprzyjemne uczucie strachu i niepewności pomału zaczyna mnie wykańczać. Postaram się podjąć tą szaloną decyzję. Zrobię to dla dobra ludzi, na których mi zależy.
- Hej. Jak się czujecie? - Oderwaliśmy wzrok od siebie. Obok nas stanął Harry. Miałam ochotę po prostu zniknąć.

                                          ~~~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~~~

- Czemu nic nie mówicie? Przeszkodziłem Wam w czymś? - Nastała niezręczna cisza. Żadne z nich nie chciało nic powiedzieć. Pewnie rozmawiali o mnie lub o sobie stąd ta cisza. 
- Myślę, że powinnam iść do lekarza Jade. Mam do niego kilka pytań. - Odpowiedziała Holly, wstając i kierując się stronę gabinetu.
- Sorry bracie, ale muszę iść. Muszę zamówić bilety na powrót. Zdzwonimy się potem, ok? - Nie wiedziałem, co się dzieje. Oni nigdy się tak nie zachowywali. Obawiam się najgorszego...., że wrócili do siebie. Usiadłem bezradnie na krześle. Co mam zrobić, żeby ją odzyskać? Przecież nie mogę tak po prostu pozwolić jej odejść. Muszę coś wymyślić. Tylko nasuwa się pytanie co..? Wiem! Zadzwonię do Louis'a! On na pewno doradzi mi, co powinienem zrobić.


[...]


- No chyba oszalałeś! Stary, czy Ty w ogóle siebie słyszysz? Mam podejść do Niall'a i powiedzieć: " No hej Niall, czy wyświadczysz mi przysługę i wyjedziesz na drugi koniec świata?" Haha. popierdoliło Cię? Przecież on się nigdy w życiu na taki układ nie zgodzi! Lou, myślałem, że zmądrzałeś...
- To chociaż z nim pogadaj. Powiedz, że zależy Ci na niej i, że chcesz się jej oświadczyć.
- Co? Louis brałeś coś? Jesteśmy za młodzi na ślub. I jeszcze choroba Jade... Holly na pewno odrzuciłaby moje oświadczyny.
- A nie możesz spróbować? Cholera Harry! Skoro nie chcesz teraz podjąć ryzyka, to mogłeś wtedy na wakacjach nie przystawiać się do Holly. Wiesz, że zależało mi na niej... Jesteś zwykłym tchórzem.
- Jak jesteś taki mądry to proszę! Powiedz mi jak mam zacząć rozmowę z Niall'em?!
- Zachowujesz się jakbyś nie znał Niall'a. Przecież to jest Twój przyjaciel. Zacznij od konkretów. Boże! Z kim ja się zadaję...
- Dobra zatkaj się. Jesteś Wielki, Lou. Już wiem, co zrobię.



                                          ~~~~~ Oczami Niall'a ~~~~~~

- Harry? Co Ty tutaj robisz? - Czekałem na przyjście Holly. Zamiast dziewczyny pojawił się Harry... Skąd on to wiedział, że tutaj będę?
- Musimy poważnie pogadać, Niall. - Zachowanie chłopaka odrobinę mnie przerażało. Domyślałem się, że chodzi mu o Holly.
- Tak? A o czym?
- Wiem, że chcesz wrócić do Holly. To widać. Pewnie myślisz, że przestało mi na niej zależeć...
- A tak nie jest? - Przerwał mi chłopak. - Harry, jak Ty ją traktujesz? Co Ty odwaliłeś w barze na jej imprezie urodzinowej? Co Ty chciałeś udowodnić? Że każdą możesz mieć? Debilu Ty sobie nie zdajesz sprawy jak ona mocno Cię kocha. Wiesz co? Zastanawiam się, co jest tego powodem, że po mimo tylu nie przyjemności, które przez CIEBIE miała, ona nadal Cię kocha! Ja zawsze byłem dla niej taki..
- Za miły.
- Nie. Byłem jej przyjacielem.
- Tylko przyjacielem. - Oznajmił chamsko.
- No nie byłbym tego taki pewny. Wiesz co tutaj robię? - Harry udaję takiego "bad boy'a". Myśli, że wyprowadzi mnie z równowagi. O nie! Zależy mi na niej. Nie mogę zaprzepaścić takiej szansy.
- Hmm... pewnie czekasz na Holly. - Odpowiedział.
- Tak. Dokładnie tak! I czekam na jej odpowiedź.
- Jaką odpowiedź? - Zapytał zbliżając się do mnie.
- Jeśli  przyjdzie... - Spojrzałem na zegar. - za 10 minut to znaczy, że będzie moja. Jeśli zdecyduje się pozostać w hotelu, to będzie Twoja.
- Czy zdajesz sobie sprawę, że ona nie jest i nigdy nie będzie, ani moja, ani Twoja? HOLLY NIE JEST ZABAWKĄ! - Agresywnie rzucił się na mnie. Złapał mnie za koszulkę, Nie spodziewałem się tego po nim.
- Nie sądzisz, że Holly woli spokojniejszego chłopaka? - Odpowiedziałem, patrząc się mu prosto w oczy.
- Mam to gdzieś. Kocham ją i nie oddam jej nikomu innemu, rozumiesz?!
- Nie musisz jej nikomu oddawać. Nie jesteście razem. Już nie.
- Powiedziałeś przed chwilą, że ona mnie kocha. Zastanowiłeś, że jak Ciebie wybierze, to będzie nie szczęśliwa? Przez jakiś czas może i będzie jakaś chemia, ale jeśli ona mnie kocha, to i tak prędzej czy później rzuci Cię dla mnie.
- To nie jest w stylu Holly!
- Niall, czy Ty jesteś głupi, czy takiego udajesz? Zrozum, że my się kochamy. Mimo tych sprzeczek, nieporozumień MY SIĘ KOCHAMY. Proponuję Ci spakować się i wyjechać jak najdalej stąd.
- Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi..
- Jeśli chodzi tutaj o kobietę, to sorry Niall, ale jesteśmy wrogami.
- Więc tak stawiasz sprawę, tak?
- Zależy mi na niej. Gdybym jej nie kochał, to na pewno nie zachowywałbym się tak w stosunku do najlepszego kumpla. Błagam Cię Niall! Zostaw ją w świętym spokoju. - Błagalnym wzrokiem patrzałem na przyjaciela. Nagle zaczął mu dzwonić telefon.
- To Holly.
- Nie odbierzesz?
- Nie wiem, co zrobić. Pewnie mnie szuka. 
- Proszę Cię. Pozwól mi być z nią. Jeśli ją kochasz to błagam zrób to dla niej. Możliwe, że ta decyzja będzie kluczem do szczęśliwego życia dla nas wszystkich.
- A co jeśli okaże się błędem?
- Wezmę to wszystko na siebie. Błagam. Odbierz i powiedz jej, że się rozmyśliłeś.
- A co będzie z nami? Z zespołem? Teraz mamy chwilową przerwę, ale czy na pewno chwilową? Przez to już nigdy możemy nie wrócić na szczyt.
- Ale przez to uczynisz czyjeś życia szczęśliwe. - Przez chwilę zastanawiałem się co mam zrobić. Przecież już raz identycznie postąpiłem. Ona mi tego nie wybaczy.

< rozmowa telefoniczna>

- Halo? Holly? - Odebrałem połączenie. Obserwowałem zachowanie chłopaka.
- Gdzie jesteś Niall... muszę z Tobą porozmawiać.
- Nie ma mnie tutaj... - Mój głos zadrżał. Czułem się fatalnie. - Musiałem wyjechać. Zmieniłem zdanie. Nie psujmy naszej przyjaźni. Niech tak wszystko zostanie.
- Ale Niall...
- Muszę kończyć. Mam słaby zasięg. Obiecuję, że niebawem zadzwonię. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Do zobaczenia, moja księżniczko.
- Niall! Proszę Cię! Nie rozłączaj się! Czy Ty mnie słyszysz? - Harry dał do zrozumienie, żebym się rozłączył.


- Zrobiłeś bardzo dobry uczynek. Nigdy tego Ci nie zapomnę! Jesteś dobrym przyjacielem, Niall. Niech ta tajemnica zostanie tylko między nami. - Harry poklepał mnie po plecach i odszedł.
- Zrobiłem to... popełniłem ten sam błąd co kilka lat temu. Ona mi już tego NIGDY nie wybaczy. Straciłem moją pierwszą i jedyną miłość na zawsze.




Heeeej! ;D

    Przepraszam, że dodaję dopiero teraz ten rozdział. Przez cały weekend miałam tylko jedno w głowie "URODZINY!!!!" Co do tego rozdziału... sama nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Harry sprawił tak, że Niall zapomniał co robi! Czy Holly dowie się jaką tajemnicę skrywają jej "chłopcy"? Jak dalej potoczy się ta historia? A może czeka nas koniec...?

     Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Liczę na szczere komentarze! Jeśli możecie to polecajcie to opowiadanie innym. Kocham Was i do nexta! Jakieś pytania? ŚMIAŁO PISZCIE! (PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY!) ~~~@agata_971012 xx

piątek, 4 października 2013

32. Nigdy więcej!

                                                    ~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~

  Nienawidzę czekać. Nienawidzę siedzieć bezczynnie, a zwłaszcza w takim miejscu, jak to! Cholera! Co ja tutaj w ogóle robię? Posterunek? Serio? Jak już wzywają człowieka to mogliby łaskawie się nim zająć! Czekam na korytarzu od trzech godzin. Zapytałem się kogoś, dokąd mam się udać i odpowiedziano mi, że mam czekać. Zaraz zwariuję. Nie mam pojęcia co się stało. I to jest w tym wszystkim najgorsze.

- Pan Styles? - Zawołała kobieta, wychodząc z pokoju.
- To ja. - Odpowiedziałem niechętnie.
- Proszę za mną. - Dodała młoda kobieta. Była całkiem ładna, jak na sekretarkę, czy coś w tym stylu. Blondynka z rozpuszczonymi włosami do pasa, wszystko było w niej niezłe tylko ubiór był niefajny. Zdecydowanie wolę, gdy kobiety chodzą bardziej dziewczęco ubrane. - Proszę wejść przez te drzwi. Tam czeka na pana policjant, który Pana przesłucha.
- Przesłucha mnie? - Zapytałem z krzywą miną.
- A co Pan sobie myślał? Jest Pan na posterunku, to chyba normalne, że będzie Pan przesłuchiwany.
- Wiesz może, czemu zostałem wezwany? Dlaczego będę przesłuchiwany?
- Po pierwsze nie jesteśmy na "Ty", a po drugie to chyba oczywiste, że musiał Pan zrobić coś złego, dlatego tutaj Pana wezwano.  - Nic nie odpowiedziałem. Rzuciłem obojętne spojrzenie i postanowiłem wejść do środka. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Nigdy nie byłem karany.
- Witam. - Przywitał mnie jeden z trzech policjantów. - Pan Harry Styles?
- Tak. We własnej osobie. - Odpowiedziałem.
- Czy zna Pan Steava Caserro? - Od razu na powitanie dostałem nieciekawe pytanie. Domyślałem się, że chodzi tutaj o Meredith i tego barmana.
- Tak, ale nic nas nie łączy. Nie jesteśmy spokrewnieni, ani nie jesteśmy przyjaciółmi. Po prostu miałem okazję poznać go na wakacjach kilka lat temu.
- Yhymm... a w jakich stosunkach jesteście? - Nie ukrywam, pytania, które zadaje mi policjant były bardzo dziwne. Nie rozumiem, co to ma do rzeczy, kiedy się poznaliśmy i w jakich jesteśmy stosunkach. A może ktoś go zabił, a , że byliśmy i jesteśmy wrogami, to teraz podejrzenia padają na mnie? - Pomyślałem lekko wystraszony.
-  Nie przepadamy za sobą. - Stwierdziłem.
- Czyli, że są panowie w złych stosunkach, tak? - Cholera! Ten facet coś knuje. Chyba chce doprowadzić do tego, żebym już totalnie się zgubił w tych pytaniach!
- Myślę, że tak jest.
- Okay. Rozumiem. A czy zna Pan niejaką Holly Duncan? - Zapytał, czytając dane ze swojego notesu.
- Tak! Oczywiście. To moja... znaczy byliśmy ze sobą. Znam ja doskonale. A mogę wiedzieć, czemu poruszył Pan temat z Holly? - Zapytałem podejrzliwie. Funkcjonariusz spojrzał się na mnie spod okularów. Przełknąłem ślinę. Facet wyglądał strasznie. Miał minę, jakby chciał mnie zabić.
- Chyba pomyliły się Panu stanowiska. To ja, jestem od zadawania pytań. Proszę to zapamiętać, dobrze?
- Oczywiście. - Odpowiedziałem speszony. Dziwi mnie jego zachowanie. Przecież ja się tylko zapytałem.
- Wracając do Steava... musimy pominąć temat z panną Holly Duncan, ponieważ widzę, że to jest nie najlepszy pomysł, aby o niej z Panem rozmawiać. Jak Pan sądzi... czy Pan Caserro był w stanie kogoś zabić? -  Czy był? Czyli, że mógł to zrobić? Boże! Kogo? - Pomyślałem przerażony.
- Nie wiem. Nie znam go tak dobrze, żeby móc go porównywać do mordercy. Wiem tylko tyle, że nie pochodzi on z dobrej rodziny i, że jest zdolny do otrucia.
- Do otrucia? Kogo mógł otruć? Myślę, że Pan też jest do tego zdolny...- Zamarłem. Jak to możliwe, że policja wie, że kogoś otrułem?! Wiedziała tylko Holly o tym! Po za tym to były tylko środki przeciw bólowe, nic więcej!
-  Umm... nie wiem, co powiedzieć...
- Najlepiej proszę nic nie mówić. Wiemy, że to nie Pan zabił Meredith Brooks...
- Ale przepraszam... - Przerwałem zaskoczony. - Przecież Meredith popełniła samobójstwo.
- Myli się Pan. Wezwałem Pana z dwóch powodów... po pierwsze po to, żeby dowiedzieć się jaki jest główny podejrzany o morderstwo Meredith, czyli niejaki Steave Caserro, ale i też dlatego, aby poinformować Pana, że Holly Duncan jest w szpitalu. Wczoraj została uprowadzona przez naszego podejrzanego.
- Słucham?! OMG! W jakim szpitalu? Co ten psychol jej zrobił?! Proszę mi podać adres! SZYBKO! Zabiję skurwysyna!
- Proszę się uspokoić. To miejsce wymaga poszanowania.
- Czy mogę do cholery prosić o ten pieprzony adres?
- Proszę, ale po tym jak Pan się zachował dostanie Pan mandat w wysoko...
- Do widzenia! - Krzyknąłem, wybiegając z pokoju.


                                              ~~~~ Oczami Holly ~~~~

- Powinna pani leżeć. To musiał być dla Pani wielki wstrząs psychiczny...
- Skoro uważa Pani, że mam coś spieprzonego z psychiką, to co przepraszam robię na sali przyjęć? Zabierzcie mnie do psychiatryka. Tam będzie mi najlepiej! Wśród czubków i walniętych narkomanów. A tak na serio, to czuję się dobrze. Po prostu brakuje mi bliskich i chcę jak najszybciej stąd wyjechać. - To co przeżyłam wczorajszej nocy, nie opiszę dosłownie nic! To na zawsze pozostanie głęboko w moim sercu, głowie i w pamięci. W sumie to się cieszę, że tak się stało. Przynajmniej ukarano morderce Mer. Mam nadzieję, że historia z podłą Meredith Brooks zakończy się właśnie teraz...
- Ja tylko wypełniam swoje obowiązki. Jest mi przykro, że Pani tego nie docenia. -  Zrobiło mi się trochę głupio. Nie potrzebnie tak ostro potraktowałam tą pielęgniarkę. Od wczoraj jestem dla wszystkich arogancka i wredna. Trzeba to zmienić. Zastanawia mnie jedna rzecz... gdzie są moi przyjaciele? Przecież oni muszą wiedzieć, co się wydarzyło w hotelu!

[...]

- O! Holly! Tutaj jesteś! - Usłyszałam głos Jade! Wstałam z łóżka i pobiegłam w stronę przyjaciółki.
- Skarbie, jak się czujesz? Wszystko w porządku? Zamknęli tego dupka. Przepraszam, że dopiero teraz przyszłam. Wcześniej przesłuchiwano mnie, Niall'a i chyba Harry'ego.
- Mnie na samym początku przesłuchiwali. Czułam się strasznie. - Czułam jak spływają mi po policzkach gorzkie i ciężkie łzy. - Chcę do domu. Do Irlandii, mamy i przyjaciół. Już nigdy więcej tutaj nie przyjadę! NIGDY!

- Jak tylko Cię wypiszą to polecimy do domu. Musimy wszystko nadrobić, bo czasu coraz mniej...
- Daj spokój, Jade. Jeszcze nie jesteśmy takie stare! - Uśmiechnęłam się lekko, wycierając twarz z łez.
- Tak... nie jesteśmy jeszcze stare... - Powiedziała bardziej do siebie Jade.



                                            ~~~~ Oczami Niall'a ~~~~

- Ale wiesz, że zrobiłaś źle, prawda? - Oznajmiłem, pakując rzeczy Holly do taksówki. Dziewczyna wypisała się ze szpitala na swoją odpowiedzialność.
- Oh, przecież nic mi nie jest! Chcę jak najszybciej polecieć do domu. Nie wytrzymam tutaj, ani chwili dłużej.
- Rozmawiałaś z Harry'm? - Zapytałem, dyskretnie obserwując zachowanie dziewczyny.
- Tak. Przyszedł do mnie z posterunku. Był wściekły. Mówiłam, że nic mi nie jest, że aresztowano tego psychola, ale on swoje.
- On leci z nami?
- Nie wiem. Chyba nie. Gdzie miałby się zatrzymać? W hotelu? Nie ma sensu, żeby z nami leciał.


                                           ~~~~  Oczami Holly ~~~~

- Holly zaczekaj! - Usłyszałam głos Harry'ego. Odwróciłam się. - Dzwoniłem do Ciebie.
- Wiem, ale byłam zajęta. Przepraszam, ale mam samolot. Zobaczymy się wkrótce.
- Dzwoniłem do Ciebie, bo Jade zasłabła!
- Co? Gdzie? Kiedy? - Stanęłam osłupiała.
- Przed wejściem na parking, jakieś 20 minut temu. Karetka już ją wzięła.
- Musze do niej jechać! Boże! Pewnie nie złapię taxi.
- Spokojnie. Zatrzymałem ją wcześniej. Chodźmy.



HEJ! ;D 

   Dodałam nowy rozdział! Trochę krótki i nudny, ale jest! Mam nadzieję, że Wam się spodoba! Liczę na szczere komentarze!

   Prosiłam Was tydzień temu, żebyście zostawili po sobie komentarz, lub zwykłą buźkę... jest mi miło, że czytacie. Widzę, że jest Was mniej niż kilka misięcy temu, ale ok 30 osób to i tak jest sukces! ;') Mam do Was kolejną prośbę. Jeśli podoba Wam się to opowiadanie, to proszę polecajcie je innym! Napiszcie może jednego tweeta z linkiem? Byłabym wdzięczna!  Kocham Was i do nexta! Jakieś pytania? ŚMIAŁO PISZCIE! + Zastanawiam się nad kolejnym opowiadaniem... może ktoś chętny na współpracę?  (PRZEPRASZAM Z WSZYSTKIE BŁĘDY!) ~~~@agata_971012 xx