~~~~ Oczami Niall'a ~~~~
- Holly, spokojnie. Skarbie, uspokój się. Spójrz na mnie. - Złapałem jej twarz w swoje dłonie. Próbowałem ją uspokoić. Wyglądała tragicznie. Ledwo oddychała. Jej cała twarz była we łzach. Widok cierpiącej Holly sprawiał, że sam odczuwałem ból wewnątrz serca. - Harry to przeżyje. Musisz tak myśleć. - Po chwili na odział weszli chłopcy. Dałem im znać, żeby zaczekali. - Muszę iść do chłopaków. Nie ruszaj się stąd. Zaraz wrócę. Czekaj na mamę. Lada moment powinna tu być. - Holly nie reagowała na mój głos. Siedziała, wpatrzona w jeden punkt. Trzymała w dłoni naszyjnik Harry'ego, który zawsze wisiał na jego szyi. Odszedłem od dziewczyny. Uznałem, że ona potrzebuje teraz być sama. Gdybym znalazł umierającego Harry'ego, leżącego w kałuży krwi prawdopodobnie zachowywałabym się tak samo jak ona. Nie zdziwi mnie to, jeśli przez jakiś czas nie będzie utrzymywać kontaktu z ludźmi. To co się stało tej nocy już na zawsze odmieni nasze życie.
[...]
- Dzwoniłeś do jego mamy? - Zapytał poważnym głosem Zayn, odpalając papierosa.
- Tak. - Odpowiedziałem.
- Jak to się kurwa stało? - Krzyknął Louis, uderzając pięścią o ścianę.
- Harry wyszedł w środku nocy. To była moja wina. Mogłem go zatrzymać. I jeszcze te słowa wypowiedziane przez panią Duncan...
- Jakie słowa? - Zapytał Liam.
- To było nie porozumienie. To był mój głupi błąd. Gdybym nie snuł podejrzeń przeciwko Harry'emu, to prawdopodobnie nic mu by się nie stało.
- Niall? CO TY ZROBIŁEŚ? - Zayn nie mógł znaleźć sobie miejsca. Chodził poddenerwowany. Miałem wrażenie, że chłopcy zaraz się na mnie rzucą.
- Oh, Zayn... chyba nie chcesz wiedzieć o co poszło.
- Niech zgadnę! Pewnie o tą dziewczynę? Hm? Wiedziałem, że dzięki niej ktoś kiedyś umrze.
- Hola, hola! - Wtrącił się Lou. - Nie obwiniajcie dziewczyny. Ona nie jest niczemu winna. Harry i Niall są winni. Widać, że nie mogą dać sobie spokoju nawzajem. Zamiast sobie odpuścić to przez te wszystkie lata toczyli walkę o dziewczynę. Nie rozumiem jak można być takim egoistą. Robiliście wszystko, żeby mieć ją dla siebie. Nie pomyśleliście o niej! Przecież przez te wszystkie Wasze "podboje" do niej robiliście z niej idiotkę. Zamiast jej ułatwić sprawę, stawaliście się jej problemem. Ogromnym problemem. I wiesz co, Niall? Może i jesteś jej przyjacielem, kumplem od kilku dobrych, Harry może i jest jej wakacyjną miłością, ale nie sądzisz, że potrzeba jej teraz kogoś, kto jej nie zna? Komu mogłaby się wyżalić? Może ten ktoś stałby się dla niej nie wakacyjną miłością, ani nie przyjacielem z dzieciństwa tylko miłością na całe życie...
- Lou... - Zacząłem. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Chłopak miał racje. Pieprzoną racje. Ostatnio oddaliłem się od niego. Może, gdybym był sobą, gdybym z nim spędzał czas tak jak dawniej, to może Holly byłaby szczęśliwą, spełnioną dziewczyną.
- Skończmy gadać o tych beznadziejnych relacjach pomiędzy tą trójką. - Oznajmił Liam. - Teraz najważniejszy jest Harry. Bez niego... - Głos chłopaka zadrżał. Liam ugryzł się w język i kontynuował. - Słuchajcie! Harry wyjdzie z tego. Za kilka miesięcy wróci do zdrowia i będziemy nadal śpiewać, koncertować i wspólnie spędzać czas. Rozumiecie? - Zapadła cisza. Nikt nie odważył się jej przerwać. Wszyscy doskonale widzieliśmy, że coś może się nie udać i go po prostu zabraknie.
- Wracajmy. Może lekarz będzie miał informacje o stanie Harry'ego. - Przerwał tą niezręczną cisze Lou.
~~~~ Oczami Holly ~~~~~
Czy kiedykolwiek czułeś się obłąkany? Siedziałeś na podłodze oparty o ścianę i zastanawiałeś się co będzie dalej? Nie mogłeś oddychać, bo nie chciałeś? Za wszelką cenne chciałeś zniknąć z tego zakłamanego, niesprawiedliwego świata? Tak właśnie się teraz czuję. Boję się tego momentu, kiedy drzwi się otworzą i wyjdzie z nich lekarz. Najgorsze będzie to, kiedy trzeba będzie się na niego spojrzeć i usłyszeć prawdę. Nagle drzwi się otwarły. Zamarłam. Kątem oka spojrzałam, kto wyszedł z pomieszczenia. Była to pielęgniarka. Szybko wstałam i podbiegłam do niej.
- Przepraszam. - Zawołałam. Kobieta zatrzymała się. - Czy wiadomo coś o tym chłopaku, który jest na blogu operacyjnym? - Kobieta przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadała, tylko ze współczuciem spoglądała na mnie. Poczułam jak coś w środku mnie pęka. Powstrzymałam ten ból. Przełknęłam ślinę i zapytałam. - Mam już zacząć pisać przemówienie na jego pogrzeb? Czy planować z nim przyszłość? - Zapytałam, ledwo utrzymując równowagę.
- Przepraszam bardzo panią. Nie mogę nic powiedzieć. Spieszę się.
- Dokąd Pani idzie?
- Muszę zadzwonić po księdza.
- Po księdza? Ale jak to po księdza? O mój Boże!
- Przepraszam. Muszę już iść. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. - Czy wszystko będzie dobrze? Czy ja wyglądam na jakąś wariatkę? Owszem wyglądam teraz jak straszydło umierające z rozpaczy, ale na tyle przytomna jestem, że wiem, że odwiedziny księdza stanowią - Śmierć, namarszczenie, ostatnia spowiedź. Ponownie usiadłam na podłodze. Tym razem nie mogłam przestać się trząść z płaczu. Zastanawiało mnie, gdzie są wszyscy. Niall z chłopakami, mama Harry'ego i inni. Może oni już wcześniej się dowiedzieli, że on nie żyje? Zostawili mnie, bo nie chcą patrzeć jak cierpię lub nie mają odwagi cokolwiek powiedzieć. Czemu to się wydarzyło? Czemu to jego spotkało? Czemu to wszystko nam się przytrafia? Czemu nie mogłam być z nim szczęśliwa? Może tutaj na ziemi nasza miłość nie ma przyszłości? A może gdzieś indziej będziemy szczęśliwi? Wstałam. Rozejrzałam się dookoła. Teren był pusty. Weszłam do windy. Wcisnęłam "10". Chciałam jak najszybciej znaleźć się na dachu budynku.
~~~~ Oczami Louis'a ~~~~~
Siedzieliśmy na poczekalni. Czekaliśmy na lekarza. Po chwili wyszedł lekarz, który operował Harry'ego. Cała nasza czwórka wstała. Wszyscy mieliśmy łzy w oczach. Czekaliśmy na najgorsze.
- Operacja się powiodła. Udało nam się zatrzymać krwotok. Krew nie dotarła na szczęście do narządów. Stan pacjenta jest co prawda krytyczny, ale wnioskując po jego wieku, to myślę, że wszytko będzie dobrze. Jeśli ta noc będzie spokojna, to jestem pewien, że Wasz przyjaciel będzie mógł się cieszyć życiem. A teraz pozwolicie, że udam się do mamy pacjenta. Muszę jej wszystko wytłumaczyć. Do widzenia. - Spojrzeliśmy się na siebie. Na naszych twarzach pojawił się lekki uśmiech. Przytuliliśmy się.
- Najważniejsze, że operacja się udała. - Powiedział Liam.
- Widzieliście Holly? - Nagle zorientowałem się, że jej nie ma w poczekalni. To mnie zdziwiło. Jeszcze przed naszym przyjściem siedziała pod samymi drzwiami.
- Właśnie mnie też zastanawia, gdzie ona jest. - Dodał Niall.
- Może poszła do łazienki? - Zaproponował Zayn.
- Idźcie sprawdzić czy nie ma jej w łazience. Ja pójdę do pielęgniarek zapytać się, czy jej nie widziały.
- Ok. Spotykamy się za 15 minut przy recepcji. - Powiedział na odchodne Liam.
[...]
- Przepraszam panią. - Zacząłem. - Widziała może Pani młodą dziewczynę? Brunetkę, długie włosy... była smutna. Może nawet cała we łzach.
- Chodzi Ci o tą dziewczynę, która siedziała przed blogiem operacyjnym, tak?
- Tak. Właśnie o nią. Wie Pani, gdzie mogła pójść?
- Um, myślę, że znajdziesz ją w kaplicy albo gdzieś, gdzie nikogo nie ma. Ludzie, kiedy dowiadują się o śmierci zazwyczaj...
- Słucham?! O jakiej śmierci?! Co Pani mówi?!
- To Ty nic nie wiesz...
- Czego nie wiem? - Zapytałem przerażony.
- Ten starszy Pan umarł. - Nagle zacząłem wszystko rozumieć. Miałem ochotę zabić tą kobietę.
- Mam tylko jedno pieprzone pytanie. - Powiedziałem zdenerwowany. - Czy Pani powiedziała tej dziewczynie o jakiejś śmierci?
- Może nie dosłownie, ale mogła się domyśleć. Zapytała dokąd idę, więc jej odpowiedziałam " po księdza".
- O mój Boże. - Powiedziałem do siebie.
- Czy coś się stało? - Zapytała kobieta. Jeszcze bardziej mnie wkurwiła.
- "Czy coś się stało?" - Powtórzyłem. - Pani śmie się jeszcze o to pytać? Powiedziała Pani, że idzie po księdza, dziewczynie, która czekała na wieści o stanie zdrowia swojego byłego chłopaka. Czy Ty kobieto wiesz co zrobiłaś?! Zrobię wszystko, żebyś tego pożałowała! - Odszedłem od kobiety. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Niall'a.
<rozmowa telefoniczna>
- Gdzie jesteście? - Zapytałem.
- Jesteśmy na dole przed wejściem.
- Przecież mieliśmy się spotkać przy recepcji.
- No tak, ale... - Nagle Niall zaniemówi.
- Halo, Niall! Jesteś tam?
- O mój Boże...
- Niall? Co się tam dzieję?!
- Ho-holly... jest na dachu.
- BOŻE! CO?!
- Lou! Biegnij szybko na dach.
- Ale..
- No kurwa szybko! Nie ma czasy do stracenia. - Wbiegłem do windy. Miałem wrażenie, że sekundy mijają jak godziny. Nareszcie znalazłem się przed wejściem na dach. Ostrożnie otwarłem drzwi. Nie chciałem jej przestraszyć. Wolnym krokiem zbliżałem się do dziewczyny. Holly stała bardzo blisko krawędzi. Jej jeden nieuważny ruch mógłby spowodować najgorsze. Byłem tuż za nią. Nie chciałem długo czekać, ale coś mu podpowiadało, żebym chwilę zaczekał.
- Kimkolwiek jesteś proszę, pozwól mi to zrobić. - Odezwała się. Zaskoczyła mnie. Nie spodziewałem się tego, że mnie usłyszy.
- Nie musisz tego robić.
- Wiem, że nie muszę. Ja po prostu chcę.
- Holly, on żyję. To była pomyłka. Pielęgniarka myślała, że jesteś wnuczką zmarłego staruszka. Proszę, pozwól, że Cię złapię i spokojnie wyprowadzę ze szpitala. Błagam.
- Skąd mam mieć pewność, że mnie nie okłamujesz?
- Nigdy nie mógłbym okłamać dziewczyny, która od zawsze mi się podoba. - Powiedziałem lekko się uśmiechając. Jestem z siebie dumny, że powiedziałem jej o tym. Tyle lat ukrywałem to. Tyle musiało się wydarzyć, żebym mógł jej to powiedzieć. Jestem idiotą. Holly dała wyraźny sygnał, że chce się odwrócić, ale nie mogła. Złapałem ją mocno w pasie. Pomału cofałem się z nią. Odetchnąłem z ulgą, kiedy znaleźliśmy się przed wyjściem.
- Naprawdę Tobie się podobam? Przecież tyle lat się znamy. Tyle razy byliśmy na tych samych koloniach. Czemu mi to teraz powiedziałeś?
- Myślałem, że to zrobisz. Chciałem, żebyś o tym wiedziała. Przepraszam. Hah. Przepraszam, że się śmieję. Nie sądziłem, że Ci to kiedykolwiek powiem. Zawsze byłaś z Harry lub Niall'em. Nie lubię się wtrącać w czyjeś sprawy.
- Czasem trzeba zaryzykować. Bez ryzyka nie ma miłości, ale teraz proszę, pozwól mi odejść. - Byłem szczęśliwy, że nie udało jej się tego zrobić. Dziewczyna wyszła. Uśmiechnąłem się pod nosem i udałem się za nią.
HEEEEJ! ;D
MOJE NOWE OPOWIADANIE! ☺
I takim sposobem dotarliśmy do ostatniego rozdziału opowiadania Summer Love. Jak widzicie do samego końca nie wiemy z kim będzie Holly. W Epilogu wszystko się wyjaśni. Jest mi smutno, że tak mało osób komentuje. Cóż... może przy epilogu ( pojawi się za tydzień) będzie ich sporo. Przepraszam za wszystkie błędy. Niestety nie mogę napisać "do nexta" ;') Będzie tylko Epilog, który nie zalicza już do rozdziałów. KOCHAM WAS! ♥ ~~ @agata_971012 xx