- Tylko błagam! - Zatrzymałam się przed wejściem do domu. Odwróciłam się w stronę chłopaka. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam spokojnie kontynuować. - Jeśli mama będzie się pytać, czy nadal jesteśmy razem, a na pewno będzie, to koniecznie masz powiedzieć, że się tylko przyjaźnimy. Rozumiesz? - Mam nadzieję, że ten idiota zrozumiał, co do niego powiedziałam. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że jesteśmy parą. A zwłaszcza moja mama! Ona przyjaźni się z mamą Niall'a. Na pewno powiedziałaby jej, że wróciłam do domu z chłopakiem. Nasze mamy zawsze popierały mój i Niall'a związek. Mama Niall'a zapewne zadzwoniłaby od razu do niego i powiedziałaby mu o moim powrocie z Harry'm. Nie chcę tego. Niall mógłby sobie pomyśleć, że wróciłam do Harry'ego. A tak nie jest. Taka jest prawda, że uczucie, które darzyłam Harry'ego już dawno wygasło. Ten związek mnie męczył. Jestem nienormalna. Gadam takie rzeczy, a jakby nie było to sama się zgodziłam na to, żeby ze mną przyjechał. Jakoś przeżyję. Najważniejsze, żeby Niall się o tym nie dowiedział. Ciekawe, czy kiedyś odbierze ten pieprzony telefon.
- Ok, ok. Spokojnie. Nie musisz się od razu denerwować.
- Ja się nie denerwuję... po prostu....
- Po prostu dajesz mi sygnał, że z nami koniec. Okay. Rozumiem.
- Naprawdę? - Zapytałam zaskoczona. Dziwne. Bardzo dziwne. Jak to możliwe, że przyjął to z taką niezwykłą lekkością? Nawet się nie skrzywił, czy coś w tym stylu. To do niego niepodobne. On mnie przeraża.
- A czemu uważasz, że mógłbym kłamać? Holly, kocham Cię, ale nie mogę się narzucać, prawda? Myślę, że bycie przyjaciółmi dobrze nam zrobi.
- Jesteś taki...- Zaczęłam z nie dowierzaniem.
- Jaki? - Przerwał mi w połowie zdania.
- Taki inny. Co Ci się stało? Zmądrzałeś!
- Wiesz, doszedłem do wniosku, że nie mogę do tego dopuści, żebyś mnie już całkiem znienawidziła.
- Harry przecież ja Ci nigdy nie mówiłam, że Cię nienawidzę. Głupi jesteś? Jak tam możesz myśleć?
- Przez to co zrobiłem...
- Co zrobiłeś? - Zapytałam podejrzliwie, obserwując chłopaka.
- No chodzi mi o to jaki byłem dla Ciebie zły. Ciągle się kłóciliśmy, byłem szaleńczo zazdrosny...
- Ale nie sądzisz, że to jest głupi argument? Znienawidziłabym Cię, gdybyś na przykład... hmm... zranił kogoś dla mnie bliskiego, albo gdybyś mnie jakoś poważnie okłamał. Owszem byłam na Ciebie zła, ale czego nie wybacza się przyjaciołom?
- Umm.. dobrze wiedzieć. Możemy wejść do środka? Chłodno się robi.
- W porządku. Chodźmy. - Oznajmiłam, udając się do drzwi.
[...]
- Holly! Dziecko! Jak ja Ciebie dawno nie widziałam. Tęskniłam skarbie.
- Oj mamo. Przestań, bo się zaraz rozpłaczę i proszę nie ściskaj mnie tak mocno, bo się zaraz uduszę haha.
- Dobrze. Już Cię puszczam. Widzę, że przyjechałaś ze swoim chłopakiem. Ty jesteś Harry, tak? Dużo o Tobie słyszałam.
- Tak, jestem Harry. Już mieliśmy przyjemność się spotkać... tylko szkoda, że była Pani wtedy pokłócona z Holly.
- Aaa no tak! Pamiętam. Na szczęście się pogodziłyśmy. No to co? Macie jakieś plany na dzisiejszy wieczór? Może zmówię Wam pizzę? Co Wy na to?
- Mamo, po pierwsze my nie jesteśmy już parą, a po drugie proszę nie rób tego. Nie jestem już dzieckiem. Już nie musisz mi proponować pizzy, bo umiem korzystać z telefonu. - Bywało, że między mną, a mamą panowała groźna atmosfera. Między innymi wtedy, gdy była nad opiekuńcza, ale szczerze? Zaczynam to wszystko teraz doceniać. Mam nadzieję, że nie za późno.
- Jak to? Nie jesteście już ze sobą? Patrick mówił mi, że jesteście szczęśliwi..
- No niestety tak wyszło... - Oznajmiłam, skupiając wzrok na podłodze.
- Teraz się przyjaźnimy. - Dodał uśmiechnięty Harry.
- Tak? - Zapytała zaskoczona mama. - Podziwiam Was. Ja tam nigdy nie wierzyłam w przyjaźń miedzy kobietą, a mężczyzną. A zwłaszcza, wtedy, gdy para była kiedyś ze sobą. Cóż... nie wnikam. Idę przyrządzić kolację. Bawcie się dobrze. Harry czuj się jak u siebie w domu. - Harry kiwnął głową. Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka. Postanowiłam iść za mamą, żeby zapytać się o Patrick'a.
- Muszę o coś zapytać mamę. Zaraz wrócę. - Oznajmiłam, wstając z kanapy.
~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~~~
Czuję się niezręcznie, ale staram się udawać, że wszystko jest okay. Najważniejsze, żeby mój plan przebiegł poprawnie. Jak na razie, to jestem z niego zadowolony. Holly na poważnie bierze, to co mówię. Śmieszy mnie to z jaką łatwością wierzy w każde moje kłamstwo. Chyba żaden facet nie chciałby utrzymywać kontaktu ze swoją byłą. Chociaż przez jakiś czas, prawda? A co dopiero wpraszać się na siłę do jej domu. Dziwne, że ona niczego nie podejrzewa. Muszę dać z siebie
wszystko, żeby mi znowu zaufała. Muszę sprawić tak, aby zapomniała o Niall'u. Jeśli Holly sądzi, że zostaniemy tylko przyjaciółmi, to grubo się myli. Ja NIGDY się nie poddam. Kocham ją i zrobię wszystko, żeby ją przy sobie zatrzymać. Miłość jest dla mnie najważniejsza. Nagle zaczął mi dzwonić telefon. Szybkim ruchem odebrałem połączenie, żeby Holly niczego nie usłyszała.
< rozmowa telefoniczna>
- No siema stary. - Wydarł się do telefonu Louis.
- Cześć, Lou. Co tam?
- Nie zgadniesz kto do mnie zadzwonił!
- Nie wiem. Poddaję się. Nie chcę mi się w to bawić. O kogo chodzi?
- Niall zadzwonił do mnie dzisiaj. Gadał, że jest u siebie w domu i, żebym nikomu o tym nie mówił. Pomyślałem, że martwisz się o niego, więc postanowiłem powiedzieć Tobie i chłopakom. - Natychmiast wstałem z kanapy. Nerwowo zacząłem chodzić po salonie. Niall w Mullingar?! To nie może być prawda! Cholera! Cały mój plan wezmą diabli! - Halo? Haaaarry? Jesteś tam? - Zapytał zaniepokojony Lou.
- Tak, jestem. Bardzo dobrze zrobiłeś Lou, dzwoniąc do mnie. Martwiłem się o tego idiotę. Dzięki.
- Spoko. A swoją drogą... kiedy się spotkamy? Dostaliśmy propozycję nagrania kolejnej płyty. Może wypadałoby już wrócić? Co myślisz?
- Nie wiem. Zdzwonię do Ciebie potem, ok? Nie mam czasu.
- W porządku. Będę czekał. Pa
~~~~ Oczami Holly ~~~~
- Mamo? - Zaczęłam rozmowę.
- Tak?
- Patrick wrócił do domu? Kiedy?
- Już jakiś czas temu. A co? Czemu pytasz?
- Tak po prostu. A jest z nim Amanda?
- Tak, jest. To słodka dziewczynka. Na początku byłam zła na Patrick'a, że wziął pod swoją opiekę czyjeś dziecko, ale potem zrozumiałam, że wypada pomagać innym. To jeszcze małe dziecko. Skoro matka ma złe warunki, to trzeba jej pomóc. Małej u nas jest lepiej
- A gdzie oni są? Chciałam się przywitać.
- Poszli kilka godzin temu do Horan'ów.
- Patrick poszedł do państwa Horan'w? Po co? Haha. - Mój brat nie cierpiał chodzić do nich. Uważał, że te wspólne obiady są nudne. Jedyną dla niego rozrywką był Niall. Kiedyś przyjaźnili się.
- Nie chciałam Ci o tym mówić... Jak zobaczyłam, że przyjechałaś z chłopakiem...
- Z byłym chłopakiem. - Poprawiłam mamę. - No, co dalej?
- Pomyślałam, że może chcecie do siebie wrócić, dlatego przyjechaliście razem. No wiesz, chcieliście spędzić ze sobą trochę czasu.
- Ale ja nadal nie rozumiem, co chcesz mi przez to powiedzieć.
- Skarbie, Niall wrócił do domu. - Nie spodziewałam się tego. Nie potrafiłam wydusić niczego z siebie. Spojrzałam na mamę, po czym pobiegłam w stronę drzwi.
- Holly, gdzie Ty biegniesz?! - Nic nie odpowiedziałam. Nie zatrzymując się pobiegłam do drzwi. Ku mojemu zdziwieniu do mieszkania wszedł Patrick z Amandą.
- Holly?! Co Ty tutaj robisz?
- Jest Niall u siebie? - Zignorowałam to co powiedział brat. Muszę się spotkać z Niall'em. TERAZ!
- Jest, ale nie życzy sobie obecności gości. Jest zmęczony.
- Słucham? No chyba sobie żartujesz?! Idę do niego.
- Nigdzie do niego nie pójdziesz, ok? - Patrick złapał mnie z dłoń. Kompletnie nie wiedziałam, co powiedzieć. Co on sobie myśli?! Dlaczego nie chce, żebym poszła do Niall'a?!
- Nie obchodzi mnie to, co Ty chcesz. Wychodzę!
- On nie chcę Cię widzieć.
- Co? Niby dlaczego? On Ci to powiedział? Tak? No odpowiedz mi!
- Holly on...
- Co on? W ogóle czemu ja z Tobą rozmawiam?! Jesteś jego adwokatem, czy co?!
- Słuchaj, Holly! On przyjechał tylko na chwilę. Jutro wyjeżdża.
- Czemu wyjeżdża? Czemu rozmawialiście o mnie?!
- Chodzi o to, że Niall jest...
- Witaj, Patrick. - Odezwał się Harry.
- Harry nie teraz! - Powiedziałam nerwowo. - "Niall jest..." ? Hmm..? Co z nim jest? Patrick do cholery odpowiedz mi!
- Niall jest zakochany.
- Haha! Co? Kiepski żart. On jest zakochany we mnie! Rozumiesz? WE MNIE! To jest niemożliwe! Człowiek nie może się tak szybko w kimś odkochać! OKŁAMUJESZ MNIE, PATRICK! JA TO CZUJĘ! -
- Holly uspokój się.
- Daj mi spokój, Patrick! Dajcie mi wszyscy święty spokój! - Rzuciłam załamanym głosem, wychodząc.
~~~~ Oczami Harry'ego ~~~~
- Co jej się stało? - Zapytała zaniepokojona pani Duncan.
- Holly została oszukana.
- Jak to "oszukana"? - Ponownie zadała pytanie kobieta. Patrick nic jej nie odpowiedział tylko\rzucił mordercze spojrzenie na mnie. Poczułem się zagrożony. On chyba coś wie. - Pomyślałem.
- Pójdę do niej. - Oznajmiłem, spoglądając na Patrick'a, z którego można było wyczytać "O wszystkim wiem. Wiem, że jesteś skurwielem. Nie pozwolę skrzywdzić mojej siostry, ani przyjaciela. Lepiej spierdalaj."
[...]
Nie musiałem jej długo szukać. Siedziała na huśtawce w ogrodzie. Podszedłem do niej. Usiadłem obok niej. Dyskretnie przyglądałem się jej.
- Po co tutaj przyszedłeś? Myślisz, że nie widzę, że patrzysz się na mnie?
- Potrzebujesz wsparcia przyjaciela, dlatego tutaj jestem.
- Przyjaciela, powiadasz? Czy ja w ogóle mam jeszcze jakiś przyjaciół? Mam wrażenie, że wszyscy dookoła mają przede mną jakieś tajemnice. Czuję się jakbym była wrakiem nieszczęśliwego człowieka. Już całkowicie nie wiem kim jestem. Czuję się niewyobrażalnie zagubiona.
- Masz mnie, Holly. Mi możesz zaufać.