Nienawidzę czekać. Nienawidzę siedzieć bezczynnie, a zwłaszcza w takim miejscu, jak to! Cholera! Co ja tutaj w ogóle robię? Posterunek? Serio? Jak już wzywają człowieka to mogliby łaskawie się nim zająć! Czekam na korytarzu od trzech godzin. Zapytałem się kogoś, dokąd mam się udać i odpowiedziano mi, że mam czekać. Zaraz zwariuję. Nie mam pojęcia co się stało. I to jest w tym wszystkim najgorsze.
- Pan Styles? - Zawołała kobieta, wychodząc z pokoju.
- To ja. - Odpowiedziałem niechętnie.
- Proszę za mną. - Dodała młoda kobieta. Była całkiem ładna, jak na sekretarkę, czy coś w tym stylu. Blondynka z rozpuszczonymi włosami do pasa, wszystko było w niej niezłe tylko ubiór był niefajny. Zdecydowanie wolę, gdy kobiety chodzą bardziej dziewczęco ubrane. - Proszę wejść przez te drzwi. Tam czeka na pana policjant, który Pana przesłucha.
- Przesłucha mnie? - Zapytałem z krzywą miną.
- A co Pan sobie myślał? Jest Pan na posterunku, to chyba normalne, że będzie Pan przesłuchiwany.
- Wiesz może, czemu zostałem wezwany? Dlaczego będę przesłuchiwany?
- Po pierwsze nie jesteśmy na "Ty", a po drugie to chyba oczywiste, że musiał Pan zrobić coś złego, dlatego tutaj Pana wezwano. - Nic nie odpowiedziałem. Rzuciłem obojętne spojrzenie i postanowiłem wejść do środka. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Nigdy nie byłem karany.
- Witam. - Przywitał mnie jeden z trzech policjantów. - Pan Harry Styles?
- Tak. We własnej osobie. - Odpowiedziałem.
- Czy zna Pan Steava Caserro? - Od razu na powitanie dostałem nieciekawe pytanie. Domyślałem się, że chodzi tutaj o Meredith i tego barmana.
- Tak, ale nic nas nie łączy. Nie jesteśmy spokrewnieni, ani nie jesteśmy przyjaciółmi. Po prostu miałem okazję poznać go na wakacjach kilka lat temu.
- Yhymm... a w jakich stosunkach jesteście? - Nie ukrywam, pytania, które zadaje mi policjant były bardzo dziwne. Nie rozumiem, co to ma do rzeczy, kiedy się poznaliśmy i w jakich jesteśmy stosunkach. A może ktoś go zabił, a , że byliśmy i jesteśmy wrogami, to teraz podejrzenia padają na mnie? - Pomyślałem lekko wystraszony.
- Nie przepadamy za sobą. - Stwierdziłem.
- Czyli, że są panowie w złych stosunkach, tak? - Cholera! Ten facet coś knuje. Chyba chce doprowadzić do tego, żebym już totalnie się zgubił w tych pytaniach!
- Myślę, że tak jest.
- Okay. Rozumiem. A czy zna Pan niejaką Holly Duncan? - Zapytał, czytając dane ze swojego notesu.
- Tak! Oczywiście. To moja... znaczy byliśmy ze sobą. Znam ja doskonale. A mogę wiedzieć, czemu poruszył Pan temat z Holly? - Zapytałem podejrzliwie. Funkcjonariusz spojrzał się na mnie spod okularów. Przełknąłem ślinę. Facet wyglądał strasznie. Miał minę, jakby chciał mnie zabić.
- Chyba pomyliły się Panu stanowiska. To ja, jestem od zadawania pytań. Proszę to zapamiętać, dobrze?
- Oczywiście. - Odpowiedziałem speszony. Dziwi mnie jego zachowanie. Przecież ja się tylko zapytałem.
- Wracając do Steava... musimy pominąć temat z panną Holly Duncan, ponieważ widzę, że to jest nie najlepszy pomysł, aby o niej z Panem rozmawiać. Jak Pan sądzi... czy Pan Caserro był w stanie kogoś zabić? - Czy był? Czyli, że mógł to zrobić? Boże! Kogo? - Pomyślałem przerażony.
- Nie wiem. Nie znam go tak dobrze, żeby móc go porównywać do mordercy. Wiem tylko tyle, że nie pochodzi on z dobrej rodziny i, że jest zdolny do otrucia.
- Do otrucia? Kogo mógł otruć? Myślę, że Pan też jest do tego zdolny...- Zamarłem. Jak to możliwe, że policja wie, że kogoś otrułem?! Wiedziała tylko Holly o tym! Po za tym to były tylko środki przeciw bólowe, nic więcej!
- Umm... nie wiem, co powiedzieć...
- Najlepiej proszę nic nie mówić. Wiemy, że to nie Pan zabił Meredith Brooks...
- Ale przepraszam... - Przerwałem zaskoczony. - Przecież Meredith popełniła samobójstwo.
- Myli się Pan. Wezwałem Pana z dwóch powodów... po pierwsze po to, żeby dowiedzieć się jaki jest główny podejrzany o morderstwo Meredith, czyli niejaki Steave Caserro, ale i też dlatego, aby poinformować Pana, że Holly Duncan jest w szpitalu. Wczoraj została uprowadzona przez naszego podejrzanego.
- Słucham?! OMG! W jakim szpitalu? Co ten psychol jej zrobił?! Proszę mi podać adres! SZYBKO! Zabiję skurwysyna!
- Proszę się uspokoić. To miejsce wymaga poszanowania.
- Czy mogę do cholery prosić o ten pieprzony adres?
- Proszę, ale po tym jak Pan się zachował dostanie Pan mandat w wysoko...
- Do widzenia! - Krzyknąłem, wybiegając z pokoju.
~~~~ Oczami Holly ~~~~
- Powinna pani leżeć. To musiał być dla Pani wielki wstrząs psychiczny...
- Skoro uważa Pani, że mam coś spieprzonego z psychiką, to co przepraszam robię na sali przyjęć? Zabierzcie mnie do psychiatryka. Tam będzie mi najlepiej! Wśród czubków i walniętych narkomanów. A tak na serio, to czuję się dobrze. Po prostu brakuje mi bliskich i chcę jak najszybciej stąd wyjechać. - To co przeżyłam wczorajszej nocy, nie opiszę dosłownie nic! To na zawsze pozostanie głęboko w moim sercu, głowie i w pamięci. W sumie to się cieszę, że tak się stało. Przynajmniej ukarano morderce Mer. Mam nadzieję, że historia z podłą Meredith Brooks zakończy się właśnie teraz...
- Ja tylko wypełniam swoje obowiązki. Jest mi przykro, że Pani tego nie docenia. - Zrobiło mi się trochę głupio. Nie potrzebnie tak ostro potraktowałam tą pielęgniarkę. Od wczoraj jestem dla wszystkich arogancka i wredna. Trzeba to zmienić. Zastanawia mnie jedna rzecz... gdzie są moi przyjaciele? Przecież oni muszą wiedzieć, co się wydarzyło w hotelu!
[...]
- O! Holly! Tutaj jesteś! - Usłyszałam głos Jade! Wstałam z łóżka i pobiegłam w stronę przyjaciółki.
- Skarbie, jak się czujesz? Wszystko w porządku? Zamknęli tego dupka. Przepraszam, że dopiero teraz przyszłam. Wcześniej przesłuchiwano mnie, Niall'a i chyba Harry'ego.
- Mnie na samym początku przesłuchiwali. Czułam się strasznie. - Czułam jak spływają mi po policzkach gorzkie i ciężkie łzy. - Chcę do domu. Do Irlandii, mamy i przyjaciół. Już nigdy więcej tutaj nie przyjadę! NIGDY!
- Jak tylko Cię wypiszą to polecimy do domu. Musimy wszystko nadrobić, bo czasu coraz mniej...
- Daj spokój, Jade. Jeszcze nie jesteśmy takie stare! - Uśmiechnęłam się lekko, wycierając twarz z łez.
- Tak... nie jesteśmy jeszcze stare... - Powiedziała bardziej do siebie Jade.
~~~~ Oczami Niall'a ~~~~
- Ale wiesz, że zrobiłaś źle, prawda? - Oznajmiłem, pakując rzeczy Holly do taksówki. Dziewczyna wypisała się ze szpitala na swoją odpowiedzialność.
- Oh, przecież nic mi nie jest! Chcę jak najszybciej polecieć do domu. Nie wytrzymam tutaj, ani chwili dłużej.
- Rozmawiałaś z Harry'm? - Zapytałem, dyskretnie obserwując zachowanie dziewczyny.
- Tak. Przyszedł do mnie z posterunku. Był wściekły. Mówiłam, że nic mi nie jest, że aresztowano tego psychola, ale on swoje.
- On leci z nami?
- Nie wiem. Chyba nie. Gdzie miałby się zatrzymać? W hotelu? Nie ma sensu, żeby z nami leciał.
~~~~ Oczami Holly ~~~~
- Holly zaczekaj! - Usłyszałam głos Harry'ego. Odwróciłam się. - Dzwoniłem do Ciebie.
- Wiem, ale byłam zajęta. Przepraszam, ale mam samolot. Zobaczymy się wkrótce.
- Dzwoniłem do Ciebie, bo Jade zasłabła!
- Co? Gdzie? Kiedy? - Stanęłam osłupiała.
- Przed wejściem na parking, jakieś 20 minut temu. Karetka już ją wzięła.
- Musze do niej jechać! Boże! Pewnie nie złapię taxi.
- Spokojnie. Zatrzymałem ją wcześniej. Chodźmy.
ohhh.. dobrze, że tego dupka zamknęli a Holly nic się nie stało.. :)
OdpowiedzUsuńI już jej współczuję ta cała historia ze Steavem a teraz jeszcze się dowie, że jej przyjaciółka umiera.. ahhh
czekam na nexta :)
Ej no, cieszez sie starnie ze dodalas :')
OdpowiedzUsuńA jakie opowiadanie masz zamiar napisc? i o co ci chodzi ze wspolpraca? :D
fajne szkoda, że tak krótko ; < a jaką współpracę chodzi? jak coś to ja jestem chętna ; )
OdpowiedzUsuń@Iziulka
Rozdział świetny. czekam z niecierpliwością na kolejny. @Suzieee_xx
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. czekam z niecierpliwością na kolejny. @Suzieee_xx
OdpowiedzUsuńSuuuper I<3 You
OdpowiedzUsuńChyba nie moglabym taka byc jak Horan ale w sumie on chce zeby Holly byla szczesliwa i nie wazne czy z nim czy z jego przyjacielem.Fajnie jakby cos sie wydarzylo w sprawie Nolly. Wiesz, ze juz sie balam o to xe usmiercisz Holly i zrobisz Narrego? xD
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. Jaki masz pomysl na nowe opowiadanie? - @DameZiall
<3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :))
OdpowiedzUsuńZapraszam też na: The-Night-Shadows.blogspot.com
Całuję i pozdrawiam :**
Świetny jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńcudowny jak zawsze :D czekam na następny... ;P
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetny,czekam na nexta. :)
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE :3
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetny... tylko szkoda że krótki, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńJezu Holly wracaj do Harry'ego w trymiga!
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale wszystko za szybko się dzieje. Ale i tak jest świetny, czekam z niecierpliwością na następny:)))
OdpowiedzUsuńCO BĘDZIE DALEJ? :OO
OdpowiedzUsuńOMG CIEKAWOŚĆ MNIE ZŻERA asdfghjklzbxvc <3333
super :p
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawiej.... Czekam na nexta i mam nadzieje, że będzie szybko
OdpowiedzUsuńHolly blagam nie wyjezdzaj;( Aw Jade... blagam nie odchodz...
OdpowiedzUsuńJeden z najbardziej trzymajacych w napieciu rozdzialow.Wow widze ze wena nie opuszcza:**: Jesli chodzi o kolejne opowiadanie zglaszam sie do jego czytania- nie moglabym przepuscic takiej okazjo!;**** Iluvyasm @dianee2805
Swietny :-)
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuń