Nadszedł ten dzień. W końcu dzisiaj pozbędę się tego uporczywego sekretu. Mam już dość. Dłużej tak dalej nie pociągnę. Cała noc nieprzespana. Boję się reakcji Niall'a. Nie wiem jak on się zachowa. Gdyby ktoś mi powiedział kilka lat temu, że znajdę się w takiej sytuacji to po prostu wyśmiałabym go. Do tego wszystkiego mam dziwne przeczucie, że Meredith planuje coś okropnego. Obawiam się, że ona będzie się mściła za swojego brata. Mimo tego co, on mi zrobił, mam nadzieję, że nic mu się nie stało. Harry namawia mnie, żebym poszła na policję w sprawie z tym porwaniem. Nie wiem czy to można nazwać porwaniem skoro sama dobrowolnie wsiadłam do jego pojazdu? Kończąc przemyślenia udałam się na dól do Harry'ego, którego było słychać aż u mnie w sypialni.
- Dzień dobry! - Powiedziałam wchodząc do kuchni. Harry widocznie mnie nie usłyszał, bo w ogóle nie zareagował na mój głos. Podeszłam do niego. Stanęłam tuż za nim. Próbując się nie śmiać, złapałam go za szyję robiąc "Buuu..!"
- Boże! Holly! Nie strasz mnie! - Powiedział wystraszony chłopak.
- Haha! To moja wina, że jesteś głuchy i inaczej nie reagujesz? - Zapytałam uśmiechając się.
- Wypraszam to sobie! Nie jestem głuchy! Przez pieczące się naleśniki nie słyszałem Cię jak wchodzisz! Ja tu się staram, żeby Ci smakowało, a Ty mnie straszysz! Wstydziłabyś się! - Oznajmił robiąc smutną minkę.
- Te słodkie oczka na mnie nie działają. Lepiej powiedz, gdzie trzymasz aspirynę! Zaraz głowa mi pęknie! Nigdy więcej nie będę z Tobą pić!
- Zawsze masz taki humor, gdy kac Ci dokucza? - Zapytał Harry, szukając czegoś w szufladzie.
- Nie. Tylko wtedy, gdy muszę powiedzieć mojemu byłemu chłopakowi, że...
- Właśnie! Co mu powiesz? Myślałaś już nad tym? - Zapytał podając mi do ręki tabletkę przeciwbólową.
- Powiem mu, że znam Cię od dawna i, że... mieszkam z Tobą. - Wiem o co mu chodzi. To jest naprawdę bardzo trudne, wybrać tego jednego, między dwoma perfekcyjnymi facetami. - Pomyślałam.
- Tylko tyle? A nie powiesz mu o tym, że no wiesz... Ty i ja... pocałunek? Słuchaj Holly. Jeśli chcesz to mogę pójść z Tobą. We dwójkę będzie nam raźniej.
- No, nie wiem... To nie będzie dla niego za duże zaskoczenie? Nie chcę, żeby go to zraniło, gdy nas razem zobaczy, ale z drugiej strony to... potrzebuję wsparcia. W porządku. O 15 musimy być w MSC.
- Jeśli chcemy tam być na 15 to musimy się pospieszyć. - Odpowiedział na co ja z zaskoczeniem spojrzałam na zegar.
- O kurde! To już ta godzina? Mamy tylko 30 min! Dobra! Idę się przebrać! Zaraz wracam! - Krzyknęłam udając się na górę.
~~ Oczami Niall'a ~~
Przyszedłem w omówione miejsce. Było jeszcze wcześnie, więc postanowiłem zaczekać na nią i wszystko spokojnie przemyśleć. Muszę się jakoś psychicznie przygotować. To będzie dziwne uczucie, usłyszeć to z jej ust. Wczoraj, gdy byłem u Harry'ego miałem 100% pewność, że ona tam była. Jak oni mogli mi to zrobić? Pewnie Harry ją uwiódł. A ona, że głupia to straciła dla niego głowę. Harry tak już działa na dziewczyny. Nic na to nie poradzę. Nagle naprzeciwko mnie usiadła jakaś blondynka. Spojrzałem się na nią. Dziewczyna zalotnie się uśmiechała. To na pewno nie była fanka, bo nie piszczała.
- To miejsce jest zajęte. - Oznajmiłem. Jasnowłosa dziewczyna niczego sobie z tego nie zrobiła. Cały czas nie odrywała ode mnie oczu. Trochę się zawstydziłem.
- Wiem o tym, że czekasz na nią. Tak mi Ciebie szkoda... Kochasz ją, a ona Cię tak rani. Na Twoim miejscu nigdy bym jej tego nie wybaczyła. To jest okropne, co ona robi! Spotyka się z Twoim najlepszym przyjacielem, mieszka u niego i okłamuje Cię!
- Słucham?! Skąd Ty o tym wszystkim wiesz? W ogóle kim jesteś? - Z niedowierzaniem patrzyłem na tą dziewczynę. Tak myślałem, że Holly była u Harry'ego, ale łudziłem się, że to tylko jest moja wyobraźnia. Nie sądziłem, że moje przypuszczenia zostaną potwierdzone przez obcą osobę. Nie mogę opisać jak się teraz czuję. W ogóle kim jest ten człowiek?! Skąd wie kim ja jestem?
- Jestem znajomą Harry'ego i Holly. Znam, ich od kilku lat, więc dużo o nich wiem. - Zrobiłem wielkie oczy! Co ona gada?! - Pomyślałem.
- Czekaj! Jak to od kilku lat? Co masz na myśli mówiąc mi o tym? - Zapytałem. - Nic nie rozumiem. Coś mi mówi, że po tej rozmowie więcej się dowiem o moich przyjaciołach, niż wiem teraz, po tylu latach znajomości.
- To Twoja dziewczyna nic Ci nie powiedziała? - Bacznie obserwowałem zachowanie nastolatki. Zdziwiona a raczej oburzona zaczęła mówić. - Kilka lat temu spotkałam ją na obozie. To właśnie tam ją poznałam. Rozkochała w sobie moją miłość - Harry'ego. Przespała się z nim, a potem próbowała mnie utopić i otruć! Do tej pory mam traumę. Nie mogłam wytrzymać jak ona Cię okłamuję, dlatego postanowiłam się z Tobą spotkać. Musisz w końcu poznać ciemną stronę tej dziewczyny. I mam do Ciebie prośbę... - Spoglądałem na drzwi. Modliłem się, żeby Holly nie przyszła. Po tym, co się o niej dowiedziałem nie chcę mieć z nią nic wspólnego! W głowie mi się nie mieści, że moja Holly i Harry, że oni... Nie, nie! To tylko zły sen, z którego muszę się natychmiast obudzić! Przecież to niemożliwe, żeby oni byli razem! Holly ta spokojna i Harry, wiecznie nieogarnięty macho! Nie uwierzę dopóki ich razem nie zobaczę.
- Przepraszam trochę się zamyśliłem. Jaką masz do mnie prośbę? - Zapytałem.
- Zależy mi na Harry'm... Chcę do niego wrócić, ale Holly jest tutaj dużym problemem. Mógłbyś mi pomóc w odebraniu jej Harry'ego? Nie zrozum mnie źle. Oboje wiemy, że Tobie zależy na Holly a mi na Harry'm. To była by tak zwana współpraca. Uwierz mi. Mam dobre intencje.
- Ale jak mam Ci w tym pomóc? Skoro oni są ze sobą, to muszą być szczęśliwi! Poza tym nawet Cię nie znam. Nie powinienem rozmawiać o moich prywatnych sprawach z kimś, kogo nigdy na oczy nie widziałem.
- Mój plan jest taki... Poudajemy trochę, że jesteśmy parą. Doprowadzimy ich do białej gorączki.. Uwierz mi na pewno szybko skończą ten romans. Jak tylko dowiedzą się o naszym rzekomym związku to od razu będą chcieli nas rozdzielić.
- To jest chore! Skąd ta pewność, że się rozstaną? Uważam, że to nienormalny pomysł. Przykro mi, ale to nie dla mnie. Źle trafiłaś.
- Proszę Cię. Zaufaj mi. Mam znakomity plan! Oprócz tego, że bylibyśmy razem, powiedziałabym każdemu z nich coś, co na pewno ich zmusi do przeprowadzki, depresji a nawet do odebrania sobie życia. Poza tym oni mnie nienawidzą, więc będą chcieli za wszelką cenę pozbyć się mnie. Dlatego zastosuję taki malutki szantaż.
- Co chcesz im powiedzieć? - Zapytałem zaciekawiony. Po chwili przemyśleń bardzo przykuło moją uwagę to co przed chwilą powiedziała ta dziewczyna. Zacząłem się zastanawiać, czemu oni jej nienawidzą?
- A to jest już moja słodka tajemnica. To co? Pomożesz mi? Pamiętaj! Trzeba walczyć o to co się kocha. Nawet kosztem bliskich. - Ta kobieta mnie przeraża. Ten sposób mówienia, emocje, zachowanie jest co najmniej dziwne. Nie wiem, czy mogę się na to zgodzić. To jest nie w porządku wobec nich, ale... gdy pomyśle o tym, co oni mi zrobili mam straszną ochotę się zemścić. Nigdy nie czułem takiej potrzeby zemsty. Dzięki tej dziewczynie doszedłem do wniosku, że jeśli się poddam to nigdy jej nie odzyskam. A tego nie chcę.
- Dobrze. Umowa stoi, ale pod jednym warunkiem! - Powiedziałem dosyć groźnie.
- Jasne! Co tylko zechcesz!
- Nikomu nie może stać się krzywda. Jeśli złamiesz tę zasadę to natychmiast rozwiązujemy tę umowę. Rozumiesz? A i jeszcze jedno... ta rozmowa zostaję tylko między nami.
- Oczywiście! Zapewniam Cię, że chce dla każdego wszystkiego dobrego. Nie znoszę nienawiści. To takie złe, nie prawdaż? Muszę już iść. Do zobaczenia! Odezwę się! - Nie jestem pewien, czy dobrze zrobiłem godząc się na to wszystko. Ta dziewczyna... kurde nawet nie wiem jak ona ma na imię. Boże! Czuję się jakbym został zahipnotyzowany.
- Zaczekaj! Nawet nie znam Twojego imienia! - Wykrzyczałem.
- Mów mi Mer! A teraz przepraszam, ale muszę iść zorganizować ceremonię pogrzebową mojego brata. - Odpowiedziała, znikając w tłumie. - Zatkało mnie. Nie wiedziałem co robić. Obawiam się, że wpakowałem się w niezłe "gówno".
~~ Oczami Harry'ego ~~
- Co Ty robisz głupku? - Zapytała się Holly.
- Próbuję poprawić Ci humor! - Odpowiedziałem, kręcąc się na pobliskiej lampie.
- Haha! Złaź już stąd! Ludzie się na Ciebie gapią.
- A niech się gapią! To co? Jesteś gotowa. - Zapytałem Holly. Widzę strach w jej oczach. Wiem co ona teraz czuje. Ja sam boję się tego spotkania. Próbuję to ukryć, ale nie potrafię. Stoję przed wejściem i nie jestem pewien, czy złapać za klamkę i wejść. Jestem w trudnej sytuacji. Może lepiej będzie, gdy wrócę do domu.
- Tak. Jestem gotowa. Harry... bądźmy z nim szczerzy. Powiedzmy mu prawdę. Chcę, żeby o wszystkim się dowiedział. O Meredith, Mark'u, o wakacjach w Dartmount. Chcę zacząć wszystko od nowa. Chcę, żebyśmy byli szczęśliwi, bo... kocham Cię. To nieodpowiedni moment na wyznawanie miłości. Wiem o tym, ale nie wiem, czy przeżyję to spotkanie z Niall'em.
- Czekałem na to. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem szczęśliwy. - Pierwszy raz od pewnego czasu poczułem się szczęśliwy. Tak bardzo ją kocham. Szkoda mi Niall'a, ale nie mogę być obojętny w stosunku do Holly. Muszę realizować swoje marzenia. One Direction jest dla mnie wszystkim, ale miłość człowiekowi również jest potrzebna w życiu. - Pomyślałem.
- Harry. Teraz musimy porozmawiać z Niall'em. - Przerwała mi.
- Jasne. Chodźmy. - Weszliśmy do środka. To dosyć duże pomieszczenie, dlatego nie widzieliśmy Niall'a. Rozglądałem się we wszystkie strony. Nigdzie go nie widziałem, aż nagle Holly złapała mnie za rękę i pokazała na stolik, przy którym siedział Niall. Niepewnie udaliśmy się do chłopaka. Ze spuszczonymi ku dołowi głowami stanęliśmy przed nim. Nie miałem odwagi spojrzeć mu w oczy. Wystarczyło mi to, jaką miał minę na to, że przyszliśmy razem. W jego błękitnych oczach widziałem smutek, nienawiść, obrazę i zazdrość. Starałem się nie rozpłakać. Tak bardzo było mi go żal. Nienawidzę, gdy ktoś rani mojego kumpla a teraz to ja sam przyczyniłem się do jego rozpaczy. Chciałem przerwać tą bolesną ciszę, ale Holly mnie wyprzedziła.
- Przede wszystkim to chcę Cię przeprosić za to, że nie byłam z Tobą do końca szczera. Powinnam powiedzieć jeszcze tego samego dnia, gdy występowaliście w szkole, ale nie miałam odwagi. Bałam się. Poznałam Harry'ego na na koloniach. Tam gdzie mieliśmy razem spędzić wakacje. Przepraszam. - Dziewczyna rozpłakała się.
- To nie tylko Twoja wina! Ja też nie byłem szczery wobec Ciebie Niall. Nigdy nie mówiłeś, że miałeś dziewczynę. Gdybyś pokazał zdjęcie...
- Gdybym powiedział o niej albo pokazał Ci zdjęcie to tym bardziej nie powiedziałbyś mi! Wiecie co? Nie mam ochoty z Wami gadać! Życzę Wam powodzenia no nowej drodze życia! A co do mnie... jest ok! Nie musicie o to pytać. Ja również znalazłem swoją połówkę. - Spojrzałem na Holly. Dziewczyna z otwartymi szeroko ustami patrzała pytająco na Niall'a. Nastała ponownie grobowa cisza. Zamarłem. Jak to możliwe, że Niall spotyka się z kimś? Przecież zauważyłbym to. Wiem jak on zachowuję się, gdy jest szczęśliwy a kiedy smutny. Teraz najwyraźniej jest zraniony, więc to się w ogóle nie zgadza.
- Co się tak na mnie gapicie?! To ja już nie mogę być szczęśliwy? To takie trudne zrozumieć, że jestem zakochany i znalazłem szczerą, zdecydowaną kobietę?
- Od kiedy z nią jesteś? - Zapytała się Holly.
- A to chyba nie powinno Cię już obchodzić. Mogę zdradzić tyle, że jest bardzo ładna i przygnębiona, bo straciła ostatnio bliską osobę. Jeśli to tyle to możecie już odejść. Czekam właśnie na nią. Chyba nie chcecie jeszcze zepsuć mojej randki? Chyba, że...
- Milcz! - Wykrzyczała zdenerwowana Holly. - Dobrze zrobiłam podejmując tę decyzję. Zmieniłeś się. Cholernie się zmieniłeś! Nie poznaję Cię Niall! Nie jesteś już sobą! - Dodała, wybiegając z pomieszczenia. Spojrzałem się w stronę Niall'a. Coś mi tutaj nie pasowało. Miałem dziwne przeczucie, że ktoś namieszał mu w głowie. Pokiwałem głową i udałem się za dziewczyną.
~~ Oczami Meredith ~~
Czekałam w ukryciu. Głęboko w duszy czułam, że nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Zauważyłam Holly. Pobiegłam za nią. Złapałam ją za ramię. Gdy ona się odwróciła, obdarowałam ją chamskim uśmieszkiem.
- Meredith!- Odpowiedziała przestraszona. Kocham, gdy ludzie się mnie boją. Wtedy wiem, że mam władzę.
- Taak? Gdzie? - Zapytałam żartobliwie. - Ok, słodziutka. Mamy kilka spraw do omówienia. Po pierwsze..
- Nie mamy o czym mówić! Rozumiesz?!
- Haha. Bardzo dobry żart słonko! Mylisz się. Od dzisiaj mamy wiele wspólnych spraw.
- Słucham?! Dość tego! Nie będę Cię słuchać! Żegnam!
- Nie tak szybko kochana! Nie chcesz się dowiedzieć kogo mam teraz na celowniku? - Holly widocznie zrozumiała co miałam na myśli, bo odwróciła się, podeszła do mnie i głęboko wpatrywała się we mnie.
- Odwal się od Niall'a! Jeśli zrobisz mu coś to nie ręczę za siebie!
- Ciekawe jak to zrobisz, skoro resztę swojego beznadziejnego życia spędzisz za kratkami. Co? Czemu się nie odzywasz? Żyjesz? Jezu! Holly to Ty nie wiesz...
- O czym nie wiem?!
- Zabiłaś mojego brata! Zapłacisz z to!
- Ale ja... Nie zabiłam go! On nie mógł umrzeć prze taką, głupią ranę!
- Masz rację nie mógł przez to umrzeć. Masz rodzeństwo?
- Po co Ci to wiedzieć? - Zapytała chamsko.
- Czasem tak bywa,. że ono bywa strasznie wkurzające. Sprawia tyle problemów, no nie? Mi akurat przeszkodził w zrealizowaniu pewnego planu. Musiałam coś z tym zrobić. A Ty mi w tym pomogłaś! Znalazłam Mark'a całego we krwi. Nie powiem trochę było mi go żal. On tak mnie kochał. Cóż takie jest życie. Mniejsza o to. Wzięłam założyłam rękawiczki, obok leżącego Mark'a znalazłam zakrwawioną, dosyć długą, zaostrzoną gałąź. Podeszłam do niego. Był nieprzytomny. Uklęknęłam przy nim. Pocałowałam go w czoło i zaczęłam powoli, ale za to mocno wbijać tą gałąź w różne miejsca na jego ciele. Jak by tak policzyć, to chyba dużo zrobiłam mu dziurek...? Po kilku minutach był cały we krwi. A wiesz, jakie było jego ostatnie życzenie?
- Proszę Cię Meredith... opamiętaj się.
- Mój kochany braciszek powiedział mi, żebym przekazała Ci, że on naprawdę Cię pokochał. Ty wiesz o tym, że chciał Ci się oświadczyć! Haha! Niestety zaciągnęłam go na swoją "złą" stronę. Żal mi Ciebie. Znienawidziłaś go, a on do końca żył kochając Cię. Wiesz ile godzin i dni namawiałam go, żeby Cię porwał?
- Meredith! BŁAGAM PRZESTAŃ!
- Jutro jest pogrzeb, jeśli chcesz to przyjdź, ale nie radzę. Policja szuka mordercy. Chyba, że spieszy Ci się do pudła to proszę bardzo. Poznaj moje chamskie serce.
- Nie sądziłam, że to kiedykolwiek Ci powiem, ale dziękuję.
- Oh.. za co? Za to, że skazałam Cię na wyrok?
- Nie. Dziękuję Ci za szczerość. Boże jak mogłaś!
- Dobrze robisz, że płaczesz! Ja tam jeszcze nigdy nie uroniłam ani jednej łzy. Muszę iść. Wiesz... organizowanie pogrzebu nie jest rzeczą łatwą. Te wszystkie kondolencję.... to dziwne uczucie, kiedy wiesz, że to Ty zabiłaś swojego barta. Oho! Twój kochaś idzie! Ja zmykam! Pozdrów go ode mnie! Ahaa! Zapomniałabym! Powiedz mi.. jaki Niall jest w łóżku?
- Spierdalaj!
- Ohh.. jak Ty się wyrażasz?! Do zobaczenia! - Odeszłam od tej dziwaczki. Robi z siebie taką sierotę. Myśli, że jest idealna! Oh.. nie znoszę jej. Dobrze, że mój plan zmierza w dobrym kierunku. Już za niedługo Holly znajdzie się za kratkami, Harry będzie musiał ratować swój zespół. A ja... zajmę się Irlandczykiem. Już nie mogę się doczekać, kiedy dowiedzą się o kolejnej tajemnicy.
~~ Oczami Holly ~~
Siedziałam na pobliskiej ławce. To tylko krótka rozmowa z Meredith a tak ogłupiła człowieka. Naprawdę nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć! Boże, skąd biorą się tacy ludzie jak Mer? Coraz bardziej moje życie przypomina mi sceny z horroru. Niczego nie da się przewidzieć. Jeszcze niedawno byłam zwykłą nastolatką o wielkich marzeniach i planach na przyszłość. Jeden wyjazd na tyle odmienił moje życie, żebym straciła nadzieję na lepsze jutro. Teraz nie mogę się poddać. Musze być silna. Wierzę, że jestem w stanie uratować to wszystko co pomału tracę. Straciłam przyjaciółkę, matkę, chłopaka... Został mi tylko on. Nie wiedziałam kogo mam wybrać. Nadal nie wiem, czy dobrze robię wybierając Harry'ego. Kocham go, ale boję się, że Meredith coś wymyśli i po prostu go stracę.
- O czym tak myślisz? - Zapytał Harry, siadając obok mnie. Skończyłam wpatrywać się w jeden punkt i spojrzałam na chłopaka.
- Wiesz o tym, że wiążąc się ze mną popełniasz największy błąd w swoim życiu?
- Żartujesz, prawda? Będąc z Tobą spełnię swoje marzenia. Kocham Cię Holly. Tak długo czekałem na Ciebie. Zobaczysz, razem przetrwamy wszystko.
- Obiecaj mi, że jeśli kiedyś mnie zabraknie to spróbujesz żyć normalnie. Będziesz cieszył się życiem.
- Holly... będziemy żyli razem do starości, więc będziemy razem cieszyć się życiem.
- Masz rację, pokonamy Meredith , a potem będziemy, żyli długo i szczęśliwie tak jak w bajkach.
- No, a teraz przestańmy rozmyślać! Chodź mam pomysł!
- Gdzie? - Zapytałam, biegnąc za chłopakiem.
- Do domu, a potem na lotnisko.
- Chwila! Harry! Spokojnie mamy czas!
- Chcę spędzić z Tobą każdą wolną chwilę, więc po co czekać? Pojutrze nowy rok. Podobno, jeśli spędzisz go z osobą którą kochasz to będziesz z nią przez cały kolejny rok.
- Nie mam pojęcia jak z Tobą wytrzymam przez te wszystkie dni.
- Przyzwyczaisz się. Nie jestem aż tak zakręcony jak się wydaję.
- Yhyym.. już to widzę. To właściwie gdzie mnie porywasz?
- Jeszcze nie wiem. Zobaczymy, co los nam przyniesie.